Dlaczego zdecydował się Pan ubiegać o mandat poselski? Nie ma Pan już dość polityki?
- Nie lubię stać z boku i biernie się przyglądać. Nigdy nie lubiłem. Już 35 lat temu byłem jednym z liderów studenckiej opozycji demokratycznej we Wrocławiu, za co zostałem zresztą aresztowany. Mimo to, nie zaniechałem swojego zaangażowania na rzecz kraju, a zwłaszcza naszego regionu. Bo moje życie związane jest ściśle z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.
Wiem, że przeszedłem w polityce długą drogę, ale nie, nie mam dość. Cały czas jest wiele do zrobienia, a ja mogę powiedzieć, że zawsze stałem po właściwej stronie - walczyłem o wolność, demokrację, prawa obywatelskie i taką zwykłą, ludzką, sprawiedliwość… A obecna sytuacja polityczna w kraju wymaga ponownie zaangażowania w obronę tych fundamentalnych wartości.
No tak, mam wrażenie, że od zawsze jest Pan w wielkiej polityce, ale co z tego ma nasz region?
- Wrocław i region podwrocławski są moją małą ojczyzną. Tu mieszkam i tu mieszka prawie cała moja rodzina. W latach dziewięćdziesiątych jako najbliższy współpracownik Bogdana Zdrojewskiego kładłem podwaliny pod nowoczesny, europejski Wrocław, z którego dziś jesteśmy tak dumni. Jako poseł stale działam na rzecz naszego regionu. Uważam, że to niezwykle ważne, aby posłowie dawali gwarancje zaangażowania w lokalne problemy i walczyli o sprawy tutejszych mieszkańców. Poseł może wiele pomóc, ale musi znać te problemy, musi je rozumieć i chcieć się angażować. Po prostu - musi być stąd i być aktywnym, tak jak ja jestem już od ponad 35 lat.
Przez te lata udowodniłem, że skutecznie wspieram mieszkańców w często nierównej walce, którą toczą o swoje racje. Tak było i dwadzieścia lat temu, kiedy pomagałem mieszkańcom Spółdzielni Mieszkaniowej „Energetyk” we Wrocławiu w ich walce o uczciwe reguły zarządzania i tak jest obecnie, gdy wspieram mieszkańców Wrocławia, Długołęki i Wiszni Małej, a także Sycowa, kwestionujących nieprzemyślane decyzje o lokalizacji spalarniami odpadów w bezpośrednim sąsiedztwie osiedli mieszkalnych. Jest wiele innych przykładów mojego zaangażowania w sprawy regionu, że wymienię choćby starania o utworzenia we Wrocławiu Europejskiego Instytutu Technologicznego. Udało mi się przekonać do tej idei Prezydenta Wrocławia - Rafała Dutkiewicza oraz ówczesnego Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego - Jerzego Buzka. Efektem wspólnych działań było powstanie na Praczach Odrzańskich Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ , które obecnie działa, jako Polski Ośrodek Rozwoju Technologii. Interweniuję w sprawie uwzględnienia opinii mieszkańców przy planach przebudowy autostrady A4 oraz angażuję się w starania o rozbudowę Wrocławskiego Węzła Kolejowego, żeby transport kolejowy uczynić bardziej wygodnym dla mieszkańców całego regionu. Chcę przez to powiedzieć, że ani w Parlamencie Europejskim, ani w Sejmie, nigdy nie zapominałem skąd jestem i jak ważne są sprawy naszego regionu. I na pewno nigdy o tym nie zapomnę.
Dlaczego w ogóle Trzecia Droga ma być tym właściwym rozwiązaniem?
- Trudno nie zauważyć, że wielu wyborców zmęczonych już jest wieloletnią wojną dwóch największych ugrupowań politycznych. Nie da się ciągle tkwić w tym konflikcie, bo trzeba ruszyć do przodu i skupić się na rozwiązywaniu realnych problemów, takich jak stale wydłużające się kolejki do lekarzy, program szkolny przeładowany zbędnymi treściami, czy gwałtownie rosnące składki na ZUS, które dobijają zwłaszcza małych przedsiębiorców. Dlatego rozwiązaniem jest Trzecia Droga…
Tak może powiedzieć każdy, ale dlaczego tą trzecią drogą ma być wasza koalicja o nazwie Trzecia Droga?
- Koncentrujemy się na naprawie kraju, a nie na podsycaniu konfliktów z przeszłości i dzieleniu Polaków na tych lepszych i tych gorszych. Trzecia Droga ma naprawdę przemyślany program dla Polski i nie chcemy już skłócać jednych z drugimi, tylko chcemy wprowadzać zmiany, które będą korzystne dla wszystkich.
No dobrze… W takim razie czego możemy oczekiwać jeśli wejdziecie do Sejmu, jeśli Pan wejdzie do Sejmu? Co jest dla Pana ważne?
- Jako Trzecia Droga, w skład której wchodzi PSL i partia Szymona Hołowni , mamy bardzo konkretny program. I nie jest to zestaw pustych obietnic, których nie da się zrealizować, lecz realny i wykonalny plan. Zresztą, chyba jako jedyni, przedstawiliśmy precyzyjne wyliczenia związane z jego realizacją.
Zaprezentowaliśmy już publicznie naszą listę 12 gwarancji. Zachęcam do zapoznania się z nimi Internecie. Ja teraz skupię się na kilku zagadnieniach, które dla mnie są najważniejsze. Po pierwsze – zdrowie. My proponujemy konkretny pomysł jak skrócić czas oczekiwania na wizytę u lekarzy-specjalistów..
Naprawdę coś więcej poza wyświechtaną obietnicą „koniec kolejek do lekarzy”?
- Tak. Jeśli pacjent, mimo skierowania, nie uzyska wizyty u lekarza specjalisty w publicznej placówce zdrowia w ciągu 60 dni, to gwarantujemy, że NFZ pokrywać będzie koszty poniesione na prywatną wizytę u lekarza. Przywrócimy również opiekę dentystyczną w szkołach, bo profilaktyka stomatologiczna dla dzieci jest po prostu konieczna. Dla mnie szczególnie ważne jest również skończenie z często upokarzającym proszeniem o finansowe wsparcie dla osób, a zwłaszcza dzieci, które potrzebują pilnych i kosztownych kuracji. Nie może być dalej tak, że ciężko chorzy umierają dlatego, że NFZ nie stać, by zapewnić im specjalne leczenie. Nie wszyscy mają „szczęście” opowiedzieć o swoim problemie w telewizji. A proszę pomyśleć, ileż dzieci moglibyśmy uratować, za połowę wynagrodzeń 100 najlepiej zarabiających osób w spółkach Skarbu Państwa, czy rezygnację z dofinansowania mediów publicznych z budżetu państwa na kwotę prawie 3 miliardów złotych rocznie! I jeszcze - zamiast wpłat spółek Skarbu Państwa dla Polskiej Fundacji Narodowej, która prowadzi głównie działania polityczne - niech te miliony idą na Polską Fundację Zdrowia, czyli na finansowanie drogich leków i skomplikowanych operacji polskich pacjentów zagranicą, zawsze, gdy nasze szpitale nie będą w stanie wykonać takich zabiegów.
A leczenie nowotworów? Czy tu coś się zmieni?
- To dramat, który - choćby pośrednio - dotyka każdego z nas. Sama Pani wie, ktoś z rodziny, przyjaciele, znajomi… Dzięki staraniom europarlamentarzystów z PSL na forum unijnym został opracowany Europejski Plan Walki z Rakiem. Dzięki niemu 4 mld euro popłynie z budżetu unijnego w najbliższych latach m.in. na wczesną diagnostykę, badania przesiewowe i równy dostęp do najnowocześniejszych terapii onkologicznych. Tylko trzeba przypilnować tu, w kraju, żeby te pieniądze nie zostały zmarnowane, jak choćby w przypadku respiratorów…
Wspominał Pan o edukacji, czego możemy się spodziewać?
- Edukacja jest od lat traktowana po macoszemu, a ostatnio próbuje się ją jeszcze wykorzystywać do politycznej indoktrynacji. Doszliśmy więc do momentu, w którym trzeba gruntownie zmienić program nauczania, a pracę nauczycieli uszanować poprzez podwyżkę ich pensji. Trzecia Droga zwiększy wydatki na edukację do 6% PKB (obecnie 4,9% PKB) oraz postawi przede wszystkim na naukę praktycznych umiejętności. W pierwszej kolejności na znajomość angielskiego. Przez ostatnie dekady pogodziliśmy się właściwie z tym, że w szkołach wprawdzie uczy się języków obcych, ale bez korepetycji dzieci ich tam ich nie nauczą. A to skutkuje nierównościami już od wczesnego wieku.. Dzieci z bogatszych domów pogłębiają swoją wiedzę na kursach i korepetycjach, a te uboższe muszą zadowolić się skromnymi umiejętnościami wyniesionymi ze szkoły. Wprowadzimy więc minimum 5 godzin tygodniowo angielskiego w szkołach, i zapewnimy, że każde dziecko po podstawówce będzie umiało się komunikować w tym języku, co we współczesnym świecie jest szczególnie pomocne.
Generalnie, chcemy odchudzić i unowocześnić program nauczania. Do tej pory wprowadzane zmiany zazwyczaj sprowadzały się do dodawania nowych treści do istniejącego już programu. To się musi zmienić, bo zwłaszcza w szkołach średnich doszliśmy już do czegoś co można określić jako „plagę korepetycji”. I tak mit bezpłatnej edukacji upada. Świat się zmienia, wiedza jest dziś dostępna choćby przez Internet, więc trzeba nauczyć dzieci i młodzież mądrego korzystania z tego źródła, odróżniania treści prawdziwych i wartościowych od fejków. Szkoła musi wreszcie zachęcać do kreatywności, ale przeładowane programy, korepetycje, piętrzące się zadania domowe zabierają czas, który powinien być dla rodziny, na hobby i pasje, bo to rozwija potencjał dzieci i młodzieży.
A co z tym ZUS-em?
- Oczywiście, składki na ZUS to podstawa całego systemu emerytalnego. Nie mogą jednak „zarzynać” małego biznesu. A tak się ostatnio dzieje, więc my proponujemy wakacje od płacenia pełnego „zusu”, gdy firma przeżywa kłopoty i grozi jej upadłość, bo koszty zamknięcia wielu małych firm będą większe, niż chwilowo zmniejszone wpływy do ZUS. W czasie niskiego bezrobocia, gdy bieżące wpływy do ZUS są na wystarczającym poziomie, wielkiej szkody dla systemu emerytalnego to nie spowoduje, a pomoże przetrwać wielu małym i średnim firmom.
Przywrócimy także przepisy, na mocy których składka zdrowotna była odliczana od podatku, co zmienił tzw. „Polski Ład”, który w rzeczywistości okazał się wielkim nieładem.
Ma Pana ciągle jakieś polityczne marzenia?
- Od lat osiemdziesiątych, od czasów studenckich, marzyła się mnie wolna, demokratyczna i zamożna Polska, trwale związana ze światem Zachodu. Polska ludzi pogodnych, otwartych na różne poglądy, słuchających i szanujących siebie nawzajem. Kraj wielkich możliwości, gdzie każdy człowiek uczciwą pracą ma szansę realizować swoje marzenia i cele. Taki kraj, jaki widziałem w wieku 28 lat, gdy otrzymałem zaproszenie na półroczne stypendium w USA. Przez lata uważałem, że to marzenie jest blisko, coraz bliżej… Jednak w ostatnim czasie zaszła niedobra zmiana i marzenie się oddala, chcę ten trend odwrócić. Zrobię wszystko żeby to się udało.
Dziękuję bardzo. Trzymam kciuki za to by marzenie się spełniło…
Materiał KKW Trzecia Droga PSL-PL2050 Szymona Holowni
Napisz komentarz
Komentarze