22 lutego 2015 roku w Oleśnicy Tomasz P., jako funkcjonariusz policji, przekraczając swoje uprawnienia, wspólnie i w porozumieniu z innymi, nieustalonymi w toku postępowania prokuratorskiego, funkcjonariuszami, chcąc uzyskać określone zeznania od Pawła S. i Sebastiana K. zastosował wobec nich przemoc.
Przypomnijmy, że P. miał wymuszać zeznania od obu młodych ludzi, podejrzewając, że ci pobili jego syna. Ten tymczasem przewrócił się na rowerze, do czego długo się nie przyznawał. Został już skazany za składanie fałszywych zeznań.
Oskarżony Tomasz P. miał uderzyć S. ręką w twarz. Kiedy ten leżał na ziemi, miał go kopać po plecach i brzuchu. Podobnie zachowywał się wobec drugiego zatrzymanego - Sebastiana K. Uderzył go ręką w twarz, a kiedy ten upadł na podłogę, mia mu ścisnąć ręką szczękę i grozić uszkodzeniem ciała, potem miał bić i kopać po całym ciele, w tym po narządach płciowych, butem dociskać mu głowę do podłogi i podnosić za kajdanki - takie zarzuty stawia mu prokuratura.
W Sądzie Rejonowym w Oleśnicy trwa proces policjanta. Na drugiej rozprawie zeznawali świadkowie: rodzice Sebastiana oraz wspomniany pokrzywdzony Paweł S.
- Sebastian opowiadał, że kiedy Tomasz P., ojciec rzekomo pobitego, wszedł do pomieszczenia na komendzie, to od razu uderzył go głowę, tak że syn upadł. 'Nie będziesz chamie, siedział na naszym krześle" - krzyknął. Zaczął go bić i kopać. Usiadł na krześle, syn leżał na podłodze, i kopał go w przyrodzenie. Mówił: "Skur... dzieci miał nie będziesz!". I dodał: "Zgnijesz w więzieniu". Kiedy syn wrócił z komendy i pytałem się, dlaczego się przyznał do czegoś, czego nie zrobił, powiedział: "Tato, też byś się przyznał, gdyby cie tak bili". Mówił, że "tego P. to nie zapomni do końca życia" - zeznał 59-letni Tadeusz K, ojciec Sebastiana.
Syn miał mu mówić, że przeżył na komendzie horror.
Spójne z zeznaniami męża były tez wypowiedzi 52-letniej Małgorzaty K., matki pobitego. Mówiła, że oskarżony miał wkładać nogę między kajdanki i podnosić Sebastiana, i opuszczać.
- Pan P. przyjechał tydzień później do nas z żoną i proponował pieniądze, abyśmy wycofali oskarżenie - mówili zgodnie rodzice Sebastiana.
31-letni Paweł S., drugi z pobitych na komendzie policji w Oleśnicy, opowiadał, jak policjanci nakładali mu na głowę foliową torebkę.
- Robili to trzy razy, po 30 sekund, zaciskając ją coraz mocniej. Ja się dusiłem, w końcu przegryzłem torebkę zębami. Jak miałem założoną torebkę, to bili mnie po głowie linijką tak, aż się połamała. Jej kawałki leżały potem na burku - opowiadał pokrzywdzony.
Również jego oskarżony miał uderzyć w tył głowy tak, że ten spadł z krzesła, a potem kopać w brzuch i plecy, a także uderzać w żebra.
Szerzej o drugim dniu procesu - w Panoramie Oleśnickiej.
Napisz komentarz
Komentarze