9 czerwca pójdziemy do urn wybierać reprezentantów naszego kraju do Parlamentu Europejskiego. Czy te wybory są w jakiś szczególny sposób ważne dla Polski i Polaków?
Każde wybory są bardzo ważne, bo ich wyniki mają bezpośredni wpływ na nasze codzienne życie. Chociaż wydaje nam się, że Parlament Europejski jest odległy, obecnie podejmowane decyzje będą miały kolosalny wpływ na nasze codzienne życie. Te wybory będą o tym, czy będzie w Polsce relokowana gigantyczna ilość migrantów, czy nie. Czy będą wdrażane drastyczne normy „Zielonego Ładu”, których koszt będzie ponosić każda polska rodzina. I wreszcie czy zachowamy suwerenność w podejmowaniu wielu decyzji wewnątrz kraju, czy też oddamy te obszary całkowicie pod władanie instytucji europejskich.
Musimy się zastanowić, czy chcemy należeć do takiej Unii Europejskiej, do której wstępowaliśmy w 2004 r., czy też do zupełnie innej Unii, która na mocy poprawek do traktatów chce znieść m.in. prawo veta, które często blokowało niekorzystne decyzje dla Polski. A także czy chcemy Unii, gdzie w Komisji Europejskiej będzie reprezentant każdego kraju członkowskiego, czy też chcemy Unii, która w nowych rozwiązaniach będzie swoistym „rządem unijnym” składającym się z 15-osobowej "egzekutywy", bo tak to dokładnie nazwali.
Zatem na wybory z punktu widzenia bezpieczeństwa ekonomicznego naszych rodzin, bezpieczeństwa żywnościowego, a także obrony suwerenności. Żądajmy powrotu do Unii według projektu "Ojców Założycieli" - Schumana, de Gasperiego i Adenauera. To miała być "Europa ojczyzn", które ze sobą wzajemnie współpracują i okazują sobie szacunek. Dzisiaj mamy do czynienia z arbitralnym narzucaniem zdania, rozwiązań gospodarczych i swoistym dyktatem głównie Niemiec i Francji.
Im więcej w Parlamencie ludzi uznających wartości, szanujących umowę, na mocy której weszliśmy do Unii Europejskiej, i zdroworozsądkowych, tym większe będą efekty z naszego członkostwa. Trzeba też pamiętać, że jesteśmy krajem przyfrontowym. Tuż za naszą granicą toczy się bezwzględna wojna. My wciąż ponosimy jej skutki. Stąd tym bardziej trzeba dbać o interesy Polski jako kraju, który stawia czoła wielu wyzwaniom.
Pani pracuje w Europarlamencie od 5 lat. Jakie były - w pigułce - Pani najważniejsze działania w minionej kadencji?
Oprócz udziału w debatach pracowałam w komisjach, m.in. DEVE - Komisji Rozwoju, Komisji LIBE - Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, a przez pewien okres w Komisji FEMME – Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia. Pracowałam też w licznych podkomisjach i grupach, szczególnie w podkomisji DAFR - Delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Afryka–UE, DMED Delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Unii dla Śródziemnomorza.
Byłam autorką dużej legislacji - raportu, tworzącego Europejski Korpus Solidarności jako narzędzie pomocy w sytuacjach kryzysowych w Europie i na świecie, wzmacniającego idee wolontariatu młodych ludzi.
Opiniowałam szereg dokumentów w obszarze działalności komisji. Aktywnie zajmowałam się promowaniem pomocy humanitarnej.
Byłam najczęściej przemawiającym europosłem z Dolnego Śląska. Miałam ponad 200 wystąpień, w tym w kluczowych sprawach ochrony życia, wartości, rodziny, w obronie chrześcijan, bezpieczeństwa, migracji, środowiska, energii.
Podczas kadencji zorganizowałam szereg konferencji, m.in. międzynarodową ws. prześladowań za wiarę w UE i na świecie - "Problem dechrystianizacji. Prześladowania za wiarę w UE i na świecie". Zorganizowałam konferencję "Elektrownia Opole - co dalej? Przyszłość Elektrowni w Opolu w kontekście unijnej polityki energetycznej", a w czasie pandemii - "Wyzwania i możliwości Unii Europejskiej w dobie współczesnych kryzysów humanitarnych. Pomoc najbardziej potrzebującym w obliczu pandemii" oraz "Wyzwanie dla bezpieczeństwa żywności w zmieniającym się świecie. Głód to największy wstyd XXI wieku".
Zorganizowałam lub współorganizowałam debaty, spotkania, projekcje filmu o największych postaciach polskiego Kościoła, jak św. Jan Paweł II, św. Maksymilian Kolbe.
Zorganizowałam konferencję na temat roli Kościoła i wspólnot i stowarzyszeń katolickich w powstaniu UE.
Zorganizowaliśmy debatę na temat ideologii LGBT i gender w kontekście doświadczeń państw UE i polityki UE.
Zorganizowałam też projekcje filmu „Unplanned”, traktującego o klinice aborcyjnej w USA i pięknej postawie lekarki, która zrezygnowała z praktyk proaborcyjnych, i o sile modlitwy w obronie życia.
Byłam autorem pierwszego raportu ws. bezpieczeństwa żywnościowego po wybuchu wojny na Ukrainie. Jednogłośnie poparło go 602 posłów.
Broniłam praworządności i suwerenności naszej Ojczyzny, zawsze stojąc po stronie Polski – wyrażając jednocześnie głęboki sprzeciw wobec praktyk donoszenia na nasz kraj i inspirowania krzywdzących debat i rezolucji przeciwko Polsce, co było nagminnym działaniem europosłów z KO, Trzeciej Drogi i PSL.
Promowałam prawdę o Polakach ratujących Żydów w czasie II Wojny Światowej. Zorganizowałam w siedzibie w PE w Strasburgu wystawę upamiętniającą błogosławioną rodzinę Ulmów ("Ulmowie - polscy samarytanie. Śmierć za człowieczeństwo. Błogosławiona rodzina, która ratowała Żydów podczas II wojny światowej)" oraz broniłam lasy polskie przed "zieloną rewolucją", forsowaną przez eurokratów (wystawa "Lasy i ludzie - bioróżnorodność w Polsce”).
Jako europoseł skutecznie sprzeciwiłam się zamknięciu kopalni w Turowie oraz wspierałam polskich rolników.
Objęłam współorganizacją i patronatem konkurs dla młodych ludzi „Wołyń - Pamięć pokoleń” – o ludobójstwie na Wołyniu, za co zostałam zaatakowana przez gremia profesorskie próbujące zmusić mnie do rezygnacji. Laureatów zaprosiłam do Parlamentu Europejskiego.
Organizowałam również wyjazdy do Parlamentu przedstawicieli różnych środowisk patriotycznych, naukowych, liderów lokalnych, przedstawicieli związków zawodowych, młodzieży i osób zaangażowanych w obronę wartości chrześcijańskich.
Generalnie – przepraszam, nie lubię się chwalić - to jest tylko część mojej działalności, którą spisali moi młodzi asystenci. Dziękuję im bardzo za perfekcyjną i modelową współpracę.
Czasami trudno było uwierzyć, że pracuje Pani w Brukseli i Strasburgu... Z jednej strony słyszeliśmy wciąż o Pani inicjatywach i działaniach w Parlamencie, a z drugiej systematycznie można było Panią spotkać na różnych wydarzeniach w Oleśnicy, Sycowie i całym powiecie oleśnickim. Jak się to Pani udaje?
Nie ukrywam, że rzeczywiście odległości są spore. Ale jeżeli polityk zerwie kontakt z wyborcami, to jest początek jego końca. Oczywiście korzystamy dzisiaj w coraz większym rozmiarze z mediów społecznościowych, ale one nie zastąpią bezpośredniej komunikacji. Tak bardzo chciałam być obecna podczas wielu uroczystości przygotowywanych wydarzeniach, czy eventach, ale czas nie jest z gumy i nie mamy jeszcze zdolności bilokacji. A okręg jest olbrzymi , bo to cały Dolny Śląsk i Opolszczyzna. Uczestniczyłam w uroczystościach państwowych, kościelnych, odwiedzałam dom dziecka, współuczestniczyłam w otwieraniu różnych przedsięwzięć. Chociażby ostatnio odsłonięcie pomnika „Żołnierzy Niezłomnych” we Wrocławiu.
Jeśli nie mogłam być na miejscu, reprezentowali mnie asystenci, odczytując listy i składając kwiaty, za co im bardzo dziękuję.
Jeśli odnowi Pani swój mandat w Parlamencie Europejskim, to na jakie Pani działania mogą liczyć wyborcy z powiatu oleśnickiego, Dolnego Śląska i Opolszczyzny?
W ubiegłych wyborach w 2019 r. zaufało ponad 209.000 osób. To olbrzymia liczba, co przyjęłam z radością i ze łzami w oczach. I mam nadzieję, że Państwa nie zawiodłam. Prosząc o potwierdzenie mandatu, zdaję sobie sprawę z tego, że ta kadencja PE będzie szczególnie ważna. Dlatego że - jak wszystko na to wskazuje - możemy stanowić jako grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów większą siłę. Wykazując solidarność i determinację, zrobimy wszystko, żeby wyrzucić do kosza te elementy" Zielonego Ładu", które wymuszają na nas bardzo kosztowne, niepotrzebne, remonty czy modernizacje, takie jak np. wymiana kotłów gazowych, które dopiero co zainstalowaliśmy. Również trzeba zająć się sprawą paktu migracyjnego, który zawiera w sobie szkodliwą przymusową relokację uchodźców. Jak zapowiedział premier Francji, będą oni relokowani do Polski. Nie umiał temu zapobiec Donald Tusk, mimo przechwałek. My chcemy chronić Polaków przed tym przymusem i niebezpieczeństwem, tak jak chroniliśmy granice, kiedy rządziliśmy w Polsce. Trzeba zastopować reformy traktatów, które ewidentnie odbierają kompetencje władztwa w Polsce w kolejnych ponad 60 obszarach i prawo ewentualnego sprzeciwu. Można się łatwo domyślić, że Polska ze słabym premierem nie znajdzie się w gremium decyzyjnym. To jest szczególnie groźne i w tych sprawach nasza grupa będzie strzegła interesów Polski.
Nie czarujmy się, w obecnym kształcie Unia Europejska to nie "Europa ojczyzn", a gra brutalnych interesów, szczególnie Niemiec i Francji. Pod płaszczykiem cedzenia do umysłów szczególnie młodych głów bzdur formułowanych przez pseudoekologów wpuszczane są w porządek prawny rozwiązania, które służą potężnemu biznesowi, niszcząc np. nasze rolnictwo, które jest na najwyższym poziomie, energetykę, górnictwo, przemysł drzewny. Istnieje realne zagrożenie dla Lasów Państwowych, całych gałęzi związanych z lasami jako dziedzictwem narodowym. Na skutek np. wdrażania "Zielonego Ładu" w Polsce już upadają miejsca pracy, a docelowo w całej Unii Europejskiej mogą upaść miliony miejsc pracy. To dotyczy nas wszystkich i naszego bezpieczeństwa ekonomicznego, to dotyczy całych rodzin. A te sprawy dotyczą każdego powiatu miasta czy wioski.
Sprawa żeglowności rzeki Odry czy pozostawienia na mapie Dolnego Śląska i Opolszczyzny Elektrowni Opole, kompleksu Turów to nasze bezpieczeństwo ekonomiczne, energetyczne i gospodarcze, które obecnie jest zagrożone. Sprawy małej czy dużej retencji - o to też w powiatach najczęściej Państwo pytacie.
Trzeba w Unii Europejskiej normalności, współpracy i wzajemnego szacunku.
W tych wyborach proszę Państwa o głos.
Znajdziecie mnie na liście nr 7 Prawo i Sprawiedliwość pozycja nr 2.
Beata Agnieszka Kempa - Twój silny głos w Europie!