Mimo panującej epidemii koronawirusa, przestępcy nie odpuszczają i nadal działają na szkodę osób w wieku senioralnym. Oszuści wykorzystują różne techniki socjotechniczne, żeby przekonać telefonicznych rozmówców. Są bardzo dobrze przygotowani i mają w zanadrzu sztuczki, które mocno uwiarygadniają wypowiadane przez nich słowa. Z drugiej strony, trafiają najczęściej na niczego niespodziewające się osoby, które chcą pomóc rzekomemu policjantowi lub członkowi rodziny w potrzebie. Niestety zdarza się, że tracą one przez to oszczędności gromadzone prze wiele lat, nierzadko sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych. W ubiegłym tygodniu ofiarą tego typu przestępstwa stała się 72-letnia seniorka z Oleśnicy.
Oleśniccy policjanci apelują o bezwzględne stosowanie się do zasady ograniczonego zachowania.
Oszuści są bardzo dobrze przygotowani do swojej „pracy”. Już na samym początku rozmowy, starają się brzmieć jak najbardziej wiarygodnie. Podają imię, nazwisko, stopień służbowy, numer legitymacji, a nawet pokój i jednostkę Policji, z której dzwonią. Twierdzą później przeważnie, że rozpracowują szajkę, która czyha na oszczędności rozmówcy, a ten musi im teraz szybko pomóc.
Następnie wykorzystują techniki socjotechniczne. Jakie? Np. pytają, czy rozmówca zna jakieś numery alarmowe. Oczywiście każdy z nas kojarzy zarówno numer 112, jak i dawny 997. Kiedy ofiara potwierdzi i podświadomie nabierze większego zaufania do głosu w słuchawce jako przedstawiciela służb, wówczas przestępca prosi, aby wykręcić ten numer podczas rozmowy. Ofiara ma wtedy połączyć się z dyżurnym, aby uwiarygodnić dane rzekomego funkcjonariusza. Ale przecież wiemy, że żeby wykonać nowe połączenie, musimy zakończyć poprzednie. Na to oszuści też mają sposób!
Twierdzą, że przestępcy podsłuchują inne połączenia i tylko połączenie z „policjantem” jest odpowiednio zabezpieczone i to właśnie podczas niego należy wybrać numer alarmowy. Jednak wtedy nie dochodzi do połączenia z prawdziwym operatorem, tylko nadal trwa rozmowa z oszustem. Ten czasem przekazuje słuchawkę drugiemu oszustowi, albo po prostu moduluje głos, żeby brzmieć inaczej niż wcześniej. Twierdzi, że jest dyżurnym i po podaniu przez rozmówcę uzyskanych wcześniej informacji, np. numeru legitymacji i nazwiska rzekomego policjanta, weryfikuje i potwierdza jego dane. Następnie „przełącza” ofiarę znowu do tego funkcjonariusza i dodaje, że trzeba mu przekazać wszystkie informacje, o które pyta.
Następnie oszust , już zweryfikowany”, stara się namówić swoją ofiarę do przekazania pieniędzy na rzekomą akcję policyjną, albo twierdzi, że funkcjonariusze zabezpieczą te, które rozmówca posiada. Często zdarza się, że przestępcy straszą, iż w przypadku braku współpracy, osoba może ponieść konsekwencje prawne, a cała rozmowa jest nagrywana i zostanie przekazana do prokuratury. Cały czas podkreślają, że ofiara za chwilę straci wszystkie pieniądze, że jej życie oraz zdrowie jest zagrożone i musi działać natychmiast.
I niestety, ale wiele osób ulega presji ze strony oszustów, stając się całkowicie podporządkowanym ich poleceniom.
Po takiej akcji przestępcy stają się zamożniejsi, niejednokrotnie nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pieniądze otrzymują bowiem przelewem, czy poprzez bezpośrednie przekazanie im zgromadzonej gotówki lub przysłanym przez nich kurierom zwanym też „odbierakami”.
Dlatego nie dajmy się oszukać! Jak to zrobić? Jeśli dzwoni do nas ktoś podejrzany, wypytuje o adres, nasze pieniądze, wartościowe przedmioty należy natychmiast PRZERWAĆ POŁĄCZENIE i zadzwonić na numer alarmowy 112, aby przekazać informacje na temat podejrzanego połączenia.
Nie dajmy się wciągnąć w rozmowę, ponieważ oszuści tylko na to czekają. Nasza reakcja powinna być natychmiastowa i zdecydowana! Chrońmy siebie i swoje oszczędności!
Napisz komentarz
Komentarze