"Społeczeństwo obywatelskie jest wtedy, gdy rodzina w domu dyskutuje, czy lepiej zbudować most czy szkołę" - powiedział śp. profesor Michał Kulesza, jeden z twórców polskiej samorządności. Nowoczesny i uczciwy samorząd - w dużym skrócie - miał według profesora opierać się na filarach niezależności i profesjonalizmu.
Tymczasem w Oleśnicy od kilku lat nie dyskutuje się o przewidywanych inwestycjach dla mieszkańców, lecz o etyce obecnie rządzących - lub raczej o jej braku. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że samorząd naszego miasta nie jest ani nowoczesny, ani uczciwy, jest za to skrajnie uzależniony od woli burmistrza, a tak daleko od profesjonalizmu jak dziś - nie był chyba nigdy w swej historii!
Panujący w strukturach władzy układ towarzyski może zniszczyć wizerunek każdego miasta. Nawet najbardziej rozbudowany aparat propagandowy nie zagłuszy skoku na stołki i planowanej zemsty na urojonych "zdrajcach" Jana Bronsia - a to wynika naszym zdaniem ze wstrząsającego artykułu "Panoramy Oleśnickiej", w którym opublikowano złożone pod przysięgą zeznania jednego z najbliższych współpracowników obecnego włodarza.
W poprzedniej kadencji przekonania urzędników nie miały żadnego znaczenia dla władz. Wspólnym mianownikiem warunkującym owocną współpracę było dobro miasta i jego mieszkańców. Mimo istotnych niekiedy różnic liczył się wyłącznie profesjonalizm.
Najwyraźniejszym tego przykładem może być osoba pana Zbigniewa Rybaka, wieloletniego Sekretarza Miasta, który nie krył swoich politycznych poglądów, będących - najdelikatniej mówiąc - diametralnie odmiennymi od przekonań ówczesnej większości odpowiadającej za Oleśnicę.
Tymczasem z zeznań jednego z najbliższych współpracowników Jana Bronsia dowiadujemy się, że zwolnienie Zbigniewa Rybaka było zaplanowane już podczas kampanii wyborczej. To bardzo ciekawy wątek, ponieważ w tej samej kampanii Jan Bronś karmił wyborców frazesami o tym, że nie będzie żadnej vendetty, bo ludzie rzetelnie pracujący dla Oleśnicy są potrzebni i nie mają się czego obawiać!
Aby koleżanka Jana Bronsia mogła objąć intratną posadę nie zawahano się wysunąć zarzutów wobec Sekretarza Rybaka m.in. o przywłaszczenie mienia urzędu - zarzut ten w sposób zdecydowany prokuratura odrzuciła. Finalnie dla Marii Susidko stworzono etat naczelnika Wydziału Organizacyjnego - wcześniej nieistniejący, bo funkcję naczelnika w ramach jednego etatu skutecznie pełnił... sam sekretarz Rybak.
Na sztucznie utworzonym etacie polityczna sojuszniczka burmistrza zarabia ok. 153 tysięcy na rok. Nie ogłoszono nawet konkursu na to stanowisko! Nawiasem mówiąc, żaden inny naczelnik tyle nie zarabia, choć odpowiadają za bardzo ważne obszary urzędu - jak np. architektura i budownictwo. Dla porównania dyrektor ZBK czy SDM zarabia 125 tys. rocznie. A nowego sekretarza i tak zatrudniono - w ten sposób dwie osoby wykonują pracę, którą przez dekady realizowała jedna. Do dziś nie poznaliśmy zresztą uzasadnienia utworzenia stanowiska za ponad 150 tysięcy złotych rocznie dla Marii Susidko - poza jej znajomością z Janem Bronsiem.
Czymże więc zawinił Zbigniew Rybak? Odpowiedzią jest zeznanie współpracownika burmistrza: "Głównym zarzutem była współpraca z poprzednim burmistrzem - Michałem Kołacińskim. Innych powodów nie było”. Najwyraźniej obecne władze nie traktują zatem poważnie wspólnego mianownika w postaci dobra miasta i jego mieszkańców!
Oleśnica Razem nie akceptuje takiej patologii w samorządzie. Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec przytoczonych wcześniej działań i apelujemy do wszystkich sił politycznych w naszym mieście o wyrażenie dezaprobaty dla polityki prowadzonej przez burmistrza Jana Bronsia i jego najbliższych politycznych współpracowników.
Jednocześnie apelujemy do radnych Prawa i Sprawiedliwości - koalicjantów Jana Bronsia - o rozważenie zasadności dalszego firmowania swoimi nazwiskami i godnością nieetycznych działań burmistrza.
Wzywamy burmistrza Jana Bronsia do merytorycznego wyjaśnienia opinii publicznej całej sprawy".
Napisz komentarz
Komentarze