O co chodzi?

Otóż punktem wyjścia jest podstawowa kwota dotacji dla przedszkoli miejskich. Dzisiaj wynosi ona 890,37 zł na dziecko.
Ustawodawca w ustawie o finansowaniu zadań oświatowych postanowił, że niepubliczne przedszkole otrzymuje na każdego ucznia dotację z budżetu gminy w wysokości równej 75% podstawowej kwoty dotacji (Art. 17 ust. 3).
Ale jednocześnie daje furtkę dbającym o rodziny samorządom, by w swoich miastach miały możliwość dopłacać na każde dziecko w niepublicznym przedszkolu jeszcze więcej (Art. 39).

Poprzednie władze miasta przyjęły, iż dotacja na przedszkolaka w prywatnym przedszkolu wyniesie 85% podstawowej kwoty dotacji, tj. aktualnie 756,81 zł. Dotacja ta jest przeznaczona na pokrycie wydatków bieżących związanych z działalnością dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą realizowaną przez niepubliczne przedszkola. Dzięki temu więcej rodzin mogło sobie pozwolić na zapewnienie opieki przedszkolnej w prywatnych placówkach. Często była to jedyna alternatywa w obliczu braku miejsca w przedszkolu publicznym.

W efekcie odpowiedzialnej polityki prorodzinnej poprzedniej administracji, w większości niepublicznych przedszkoli wysokość czesnego nie przekracza dziś 200 zł.

Wydaje się jednak, że niebawem takie podejście przejdzie do historii. Podpisany przez Jana Bronsia projekt uchwały zakłada obniżenie dotacji do minimalnego dozwolonego poziomu, tj. do 75% podstawowej kwoty dotacji.

Nowy samorząd próbuje uzasadnić ten krok tym, że jednocześnie wzrasta podstawowa kwota dotacji. Dlaczego? Bo, jak pisze autor projektu uchwały, "m.in. wzrasta koszt wynagrodzeń nauczycieli". Następnie czytamy, że "(...) wskaźnik procentowy, odpowiednio wyższy o 10 (...) pkt. procentowych od ustawowego, przekracza możliwości finansowe budżetu Gminy Miasta Oleśnicy". Przywołany jest też fakt różnic procentowych w rozliczeniach z innymi gminami, z których dzieci uczęszczają do przedszkoli dotowanych przez oleśnicki samorząd. Tyle, że takich dzieci jest zdecydowana mniejszość.

Uwzględniając planowaną obniżkę dotacji na dzieci w przedszkolach prywatnych i wzrost podstawowej kwoty dotacji do przedszkoli miejskich wychodzi, że dotacja ma się zmniejszyć o 10,46 zł na każde dziecko. Dla nowych władz to chyba tylko nieistotna korekta: "Obniżenie dotacji dla niepublicznych przedszkoli (...) nie powoduje znacznego obniżenia wysokości przekazywanych dotacji tym podmiotom. W związku z tym uchwała nie powinna wywołać negatywnych skutków społecznych i gospodarczych" - czytamy w uzasadnieniu uchwały.

Z takim podejściem nie zgadza się chcący pozostać anonimowym jeden z prowadzących prywatne przedszkole w Oleśnicy przedsiębiorców: - Chcemy zapewnić podopiecznym jak najszerszą ofertę dydaktyczną i znakomitą opiekę. Nam też koszty wzrastają. Czekamy np. na podwyżki cen prądu, koszty ogrzewania rosną. O kosztach osobowych nawet nie wspominam. Załóżmy, że mam pod opieką setkę dzieci. Już dla takiej liczby obniżka dotacji oznacza mniej o ponad tysiąc złotych miesięcznie. W roku szkolnym to już ponad 10 tysięcy ubytku. Prędzej czy później musi to znaleźć przełożenie w wysokości czesnego lub w innych opłatach - mówi.

I zapowiada, że wybiera się na posiedzenia komisji Rady Miasta, by przysłuchiwać się dyskusjom radnych i ewentualnie sugerować inne rozwiązania.


Tyle że... żadnej komisji nie ma!

Przewodniczący Rady Miasta Oleśnicy, według obowiązujących przepisów, organizuje pracę Rady. Nowa Rada, zarządzana przez ludzi z komitetu Jana Bronsia w osobach przewodniczącego Chrzanowskiego i dwóch rzekomo niezwykle potrzebnych wiceprzewodniczących Leszczyłowskiego i Malczewskiego, nie przewidziała wcześniejszego powołania obowiązkowych komisji. Aleksander Chrzanowski zaplanował powołanie tychże komisji i wybór ich przewodniczących na sesji, która odbędzie się... 28 grudnia!

Czyli właśnie wtedy, kiedy radni mają głosować nad projektem uchwały o obniżeniu dotacji do przedszkoli niepublicznych. I nad wieloma innymi ważnymi uchwałami, na przykład nad uchwałą systemową o likwidacji Biblioteki i Forum Kultury! Do tematu BiFK jeszcze wrócimy.

Tak skandalicznej sytuacji w historii oleśnickiej samorządności chyba jeszcze nie było.

Statut miasta wyraźnie postanawia, że "w celu wykonywania swoich zadań Rada powołuje stałe i doraźne Komisje" (par. 52). Mało tego: "Komisje pełnią funkcję organów przygotowujących rozstrzygnięcia Rady" (par. 53 pkt. 1)
W jaki sposób radni mają przygotować swoje rozstrzygnięcie?

No chyba, że takie rozstrzygnięcie grupa od niedawna rządząca miastem już ustaliła, a głosowanie na sesji to tylko formalność?

Radnych pozbawiono możliwości dyskutowania w ramach Komisji, zgłaszania tam poprawek, zajmowania stanowisk. To poważna wada systemu legislacyjnego. Nie da się wszystkiego przeprowadzić podczas sesji!

Szkoda, że oleśnickie przedszkolaki i ich rodzice mogą stać się ofiarami takiego podejścia do sprawowania mandatu, jaki prezentują nowe władze. Z jednej strony mamy odejście od polityki prorodzinnej, z drugiej zaś ograniczanie demokratycznych narzędzi procedowania lokalnego prawa.

Co na to środowiska związane z niepublicznymi przedszkolami?

- Jeszcze nie wiem - mówi nasz rozmówca - poprzednie władze informowały o swoich zamierzeniach z wyprzedzeniem, chodziliśmy na rozmowy, komisje. Wysyłali pisma. Obniżki bywały już wcześniej, ale z dość wysokiego pułapu. Burmistrz Kołaciński w największym kryzysie proponował czasowe dotacje na poziomie 95%, potem 90%. Jak miasto otworzyło nowe przedszkole na setkę dzieciaków, to w sumie uzasadniona była korekta na 85%, bo problem z miejscami w przedszkolach praktycznie wyeliminowano. Nigdy nie byliśmy, co oczywiste, przychylni jakimkolwiek obniżkom dotacji, ale teraz jej ucięcie aż o 10% w perspektywie spowoduje, że niektórych rodzin po prostu nie będzie stać na miejsce u nas. Może będzie jakieś nowe miejskie przedszkole? To by była dla nich jakaś opcja - dodaje.

Oleśnica Razem nie będzie biernie przyglądać się tej sytuacji, ale okres świąteczno-noworoczny i brak komisji Rady Miasta sprzyja władzom. Do kwestii obniżek dotacji dla przedszkolaków jeszcze wrócimy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poniżej dotacje dla przedszkoli niepublicznych w ostatnich latach. Na przestrzeni lat funkcjonowały różne systemy dotowania i rozliczania, taka sama wysokość dotacji mogła powodować odmienne skutki finansowe dla budżetu miasta w różnych okresach.

Zastany stan prawny po pięciu kadencjach Jana Bronsia: Uchwała nr: XXXVII/228/2009 z 29.09.2009 r. i jej zmiana z dn. 30.08.2010 r.: dotacja w wys. 75%.

 
Kadencja Michała Kołacińskiego:

1) UCHWAŁA NR X/65/2015 z dnia 4 sierpnia 2015 r.: 95% (największy problem z zapewnieniem miejsc w przedszkolach);
2) UCHWAŁA NR XVIII/139/2016 z dnia 26 lutego 2016 r.: 90%;
3) UCHWAŁA NR XXVI/218/2016 z dnia 25 listopada 2016 r.: 90% (spowodowana zmianami legislacyjnymi w ustawie o finansowaniu zadań oświatowych od 01.01.2017 r.);
4) UCHWAŁA NR XXXVI/311/2017 z dnia 29 września 2017 r.: 85% (z uzasadnienia: "Potrzeba podjęcia Uchwały zmieniającej Uchwałę wynikała przede wszystkim z następujących przesłanek: - zmniejszenie potrzeb Gminy w zakresie miejsc przedszkolnych dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat");
5) UCHWAŁA NR XXXIX/351/2017 z dnia 28 grudnia 2017 r.: 85% (wyższa dotacja od ustawowych 75% wymagała odrębnej zgody Rady Miasta w postaci dedykowanej uchwały).

W trakcie kadencji utworzono ok. 300 nowych miejsc przedszkolnych w jednostkach prowadzonych przez miasto.

Kadencja Jana Bronsia:

Projekt uchwały z dn. 11.12.2018 r. na sesję w dn. 28.12.2018 r.: uchylenie zgody na dotację w wysokości 85% z dn. 28.12.2017 r. i powrót do ustawowego minimum: 75%.

O nowych miejscach przedszkolnych niczego, póki co, nie słychać. Komisje Rady Miasta jeszcze nie istnieją. Uchwała o obniżeniu dotacji o 10% ma moc obowiązującą od 1 stycznia 2019 r.".