Mężczyzna, mieszkaniec Oleśnicy, którego historię opowiedziała portalowi olesnica24.com jego siostra, przebywa na kwarantannie po powrocie z zagranicy. Ma stan podgorączkowy, pokasłuje. 6 kwietnia zadzwonił do oleśnickiego Sanepidu z prośba o pobranie od niego wymazu. Został poinformowany, że musi czekać na przyjazd karetki ze szpitala we Wrocławiu. Oczekiwanie miało trwać około 3 dni.
Karetka jednak nie przyjechała...
Dzisiaj udało mu się dodzwonić do szpitala zakaźnego na Koszarowej we Wrocławiu. Dowiedział się, że karetka nie przyjechała, bo jego nazwiska nie ma na liście, bo PSSE w Oleśnicy go nie zgłosił.
Kiedy zadzwonił do Sanepidu, usłyszał, że był zgłoszony.
- Teraz czeka od 2 godzin na informację, kiedy w końcu wymaz będzie pobrany - mówi nasza czytelniczka.
Co na to nasz Sanepid? Mamy już pełne wyjaśnienie.
- Zlecenie wyszło od nas 6 kwietnia. Nic nie poradzimy na to, że nie ma wymazówek, że jest tylko jedna karetka. Szpital na Koszarowej robi wymazy swoim pacjentom i pracownikom. Mieszkaniec niepotrzebnie tam dzwonił. Jeśli ma pretensje, niech zgłasza brak testów i karetki panu wojewodzie. My już czasami jesteśmy bezsilni... - mówi nam dyrektor Urszula Kozioł.
Szefowa Sanepidu dodaje, że oleśniczanin nie ma typowych objawów zakażenia i musi uzbroić się w cierpliwość, pamiętając, że szybkość działania w kwestii testu nie zależy od PSSE w Oleśnicy.
Napisz komentarz
Komentarze