- Przepraszam, panie przewodniczący, ale muszę zająć pilnie głos. Przepraszam, że łamię tutaj zasady, ale mam takie bardzo istotne z punktu widzenia funkcjonowania nas wszystkich... - tak próbował zabrać głos w trakcie sesji radny Adam Hrehorowicz z KW Jana Bronsia.
- Nie udzieliłem panu głosu, przepraszam najmocniej. Zasady musimy szanować. Ja za chwileczkę udzielę panu głosu i wszystko pan powie w tej materii, co pan chce powiedzieć - odpowiedział przewodniczacy Rady Miasta Aleksander Chrzanowski.
- Myślę, że jest bardzo istotna kwestia dotycząca nas wszystkich jako radnych. Powiem tylko, że nie będzie to dotyczyło kwestii, o której teraz rozmawiamy - nie dawał za wygraną Hrehorowicz.
Do głosu formalnie został dopuszczony nieco później. Oto co powiedział:
"Panie przewodniczący, mam takie pytanie: Czy my jako radni siedzący tu wszyscy przy tym stole możemy czuć się swobodnie? Rozwinę wątek. Czy rzeczy, z którymi przychodzimy, czytaj: tablety, notatki, są w jakiś sposób nasze do końca? Przed chwilą byłem świadkiem wydarzenia, które miało miejsce, gdzie... Nie wiem, kogo pan reprezentuje tam w rogu siedzący [tu wskazał na fotoreportera Panoramy Oleśnickiej i olesnica24.com], ale usilnie fotografował prywatną korespondencję, która była kierowana do pana Marka Czarneckiego. Widząc to, z niedowierzaniem, prosiłbym pana przewodniczącego o zarządzenie przerwy celem przeglądnięcia monitoringu, bo dzisiaj mamy taką możliwość, żeby odtworzyć. Powiem szczerze, jestem bardzo zaniepokojony taką sytuacją. Dziękuję".
- Padł wniosek formalny, musimy go przegłosować. Ale żeby przegłosować, zarządzam krótką przerwę celem sformułowania pana wniosku - ogłosił przewodniczący.
W przerwie radny Hrehorowicz podszedł do pani inspektor obsługującej Radę i system głosowania
- Chodzi o nazwę dokładną tego wniosku. Wniosek o...? - zapytała Katarzyna Krawczyk.
- Chciałbym przejrzeć monitoring - wyjaśnił Hrehorowicz.
- Teraz, w tej chwili? - zapytała Krawczyk.
- Jeżeli my mamy swobodnie dalej pracować, to ja nie wiem, wystarczy dostęp do internetu - odpowiedział radny.
Nastąpiło wznowienie obrad. Głos zabrał przewodniczący Aleksander Chrzanowski:
"Pan radny Adam Hrehorowicz złożył wniosek w celu sprawdzenia monitoringu z bieżącej sesji w zakresie wykonywania fotografii, które mmm... Tak jest sformułowany wniosek. Czy tak to ma być? - pytam wnioskodawcę".
- Panie przewodniczący, są tutaj państwo, którzy wiedzą, jak formalnie to ubrać, natomiast główny wątek i treść jest taka, czy my jako radni możemy czuć się bezpieczni i czy działania, które są podejmowane przez nas, w tym też kwestie prywatności, są też zachowane. Dziękuję - odpowiedział Hrehorowicz.
- Tylko pytam w kwestii formalnej, czy ten wniosek tak sformułowany jest wystarczający, żeby go poddać pod głosowanie? - dopytywał Chrzanowski.
- Jeżeli on dąży do odtworzenia i sprawdzenia, jak najbardziej tak. Dziękuję - odparł radny.
O głos poprosił radny Michał Kołaciński, szef Klubu Radnych Oleśnica Razem. Przytaczamy ją:
"Szanowni państwo, mamy tutaj do czynienia z jakimś kuriozalnym wydarzeniem i próbą ograniczenia wykonywania zawodu dziennikarza. W czasie sesji Rady Miasta - ja chciałbym panu radnemu Adami Hrehorowiczowi przypomnieć, że jesteśmy w trakcie wykonywania obowiązków publicznych i jeśli ktoś sobie jakąś korespondencję prywatną w tym czasie próbuje odczytać, czy jakieś przedsięwzięcie prywatne chce realizować, to robi to na własną odpowiedzialność. W tej chwili wypełniamy mandat samorządu miejskiego i nie ma tutaj czegoś takiego, że ktoś coś robi tutaj prywatnie. Jest to posiedzenie publiczne, monitorowane oczywiście, w związku z czym prasa, wolność prasy... Przecież macie na ustach zawsze te najwyższe wartości. To jest wartość nadrzędna. W związku z tym proszę o wycofanie tego wniosku, bo on jest niegodny, panie radny!".
- Ad vocem. Mi, jak pan zauważył, nie zależy na mnie, tylko biorę pod uwagę wszystkich radnych tu siedzących, nie dzieląc na prawo, na lewo. Ci, którzy mają poglądy lub wyznania, bardziej lub mniej zbliżone do ideałów - tłumaczył Adam Hrehorowicz.
- Panie przewodniczący, z wielkim szacunkiem dla pana, zgłosiłem wniosek o zamknięcie dyskusji. Przecież totalna opozycja się popisuje. To nie jest merytoryczna rozmowa - zabrał głos Henryk Bernacki (KW Jana Bronsia). Faktycznie, dużo wcześniej, kiedy toczyła się debata o wiceprzewodniczących i komisjach, zgłosił on wniosek formalny o zamknięcie dyskusji. Przewodniczący jednak postąpił niezgodnie z regulaminem i nie poddał go pod głosowanie. Naprawił wobec tego teraz swój błąd i zarządził głosowanie wniosku Bernackiego. Po jego zakończeniu Hrehorowicz upomniał się o głosowanie nad swoim wnioskiem.
- Wniosek pański w innym punkcie może być głosowany - odpowiedział mu przewodniczący. Mimo tej deklaracji szefa Rady, już do końca sesji to nie nastąpiło. Wniosek Hrehorowicza został "zapomniany", on sam o nim już nie przypominał. Wniosek "umarł śmiercią naturalną"?...
Rada Miasta Oleśnicy nie dokonała odtworzenia zapisu filmowego sesji, by sprawdzić, jak fotoreporter wykonuje zdjęcie i tym samym "ogranicza swobodę" radnych i "wkracza w ich prywatność".
O próbie ograniczenia swobody pracy dziennikarza i wolności mediów przez przedstawiciela rządzącego miastem ugrupowania podczas sesji Rady Miasta Oleśnicy poinformujemy Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
Napisz komentarz
Komentarze