O tej sprawie napisaliśmy szerzej TUTAJ.
Przypomnijmy: Michał Kołaciński, kandydat na burmistrza Oleśnicy, złożył w trybie wyborczym pozew przeciwko Janowi Bronsiowi. Chciał, aby sąd wydał zakaz rozpowszechniania przez eks-burmistrza nieprawdziwych informacji w jednym ze spotów wyborczych, skierowanym do pracowników samorządowych. Wnosił też o przeprosiny i 10 tysięcy dla fundacji charytatywnej.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok, w którym "zakazał uczestnikowi postępowania Janowi Bronsiowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o sutym wynagradzaniu przez obecne władze osób świadczących usługi siania niepokoju wśród wielu osób" i orzekł przepadek materiałów wyborczych w postaci nagranego oświadczenia.
Obie strony złożyły apelację od tego wyroku. Komitet Jana Bronsia podtrzymywał stanowisko o rzekomym "sutym wynagrodzeniu", czyli de facto chciał uznania, że kandydat podał prawdę. Komitet Michała Kołacińskiego ponowił żądanie przeprosin i wpłaty na fundacje.
Sąd Apelacyjny oba zażalenia oddalił.
W stosunku do żądań Kołacińskiego uznał, że przeprosiny do materiału, którego przepadek orzeczono, nie mają racji bytu,
Komitet Bronsia podpierał się zestawieniem z kilku lat jawnych umów zawieranych przez tygodnik Panorama Oleśnicka z różnymi instytucjami samorządowymi. Dodajmy, ze są one zawierane od 1990 roku. To z nich miało wynikać rzekome "sute wynagradzanie".
Sąd Apelacyjny ponownie zmiażdżył te sugestie komitetu. "Te wydatki są rzetelnie udokumentowane i są wyrazem prawidłowego rozumienia działalności samorządowej w zakresie kultury, oświaty oraz konieczności komunikowania się ze społeczeństwem".
Z kolei o artykule, który rzekomo miał "siać niepokój", Sąd Okręgowy napisał tak: "W szczególności w ocenie sądu nie można uznać za "siejący niepokój" artykułu zamieszczonego w nr 37 z 2018 roku tygodnika Panorama Oleśnicka. Artykuł ten przytacza bowiem deklaracje wyborcze Jana Bronsia, co sąd ustalił na podstawie zeznań świadka Andrzeja S., nadto zawiera wypowiedzi osób dotyczące ich oceny aktualnego funkcjonowania placówek kultury w Oleśnicy oraz zasadności ich ewentualnej reorganizacji. Podkreślić należy, że dziennikarzom nie można zabronić stawiania pytań, nawet dla niektórych osób niewygodnych, a przeciwne stwierdzenie godziłoby w zasadę wolności prasy". "
Wyrok sądu I instancji został w całości utrzymany. Jest on w tym momencie prawomocny.
To bezprecedensowe wydarzenie w historii oleśnickiej polityki. Takiego wyroku - z przepadkiem materiału wyborczego - w dodatku dotyczącego tak znanej osoby, dotąd nie było. Podkreślmy, że - wbrew pojawiającym się kłamliwym wiadomościom - sąd zakazał rozpowszechniania nie "spornych", ale nieprawdziwych, czyli fałszywych, informacji o rzekomym "sutym wynagradzaniu".