Wczoraj na specjalnych spotkaniach informacyjnych w Dziadowej Kłodzie i Miłowicach pojawili się przedstawiciele czterech firm zainteresowanych stawianiem w okolicy farm wiatrowych.
Mieszkańcy wyrażali wiele obaw, m.in. o hałas, obniżenie poziomu wód gruntowych oraz o to, czy firma potem nie zniknie, pozostawiając gminę obciążaną koniecznością rozbiórki potężnych budowli. Padały też pytania, czy uchwałę zezwalającą na budowę mogą przegłosowywać radni, którzy, być może, mają w tym osobisty interes, ponieważ wiatraki stanęłyby na ich gruntach, przynosząc im zyski?
Przedstawiciele inwestorów zapewniali o korzyściach z budowy dla wszystkich i o uczciwości swych zamiarów.
Pojawiły się też głosy mieszkańców przychylnych wobec inwestycji. Argumentowali mi.in, że ewentualny wpływ sąsiedztwa wiatraków na obniżenie wartości nieruchomości nie ma znaczenia, ponieważ gmina i tak wymiera i nikt z zewnątrz nie kupuje w niej domów, a być może właśnie zyski z takiej inwestycji pomogłyby postawić żłobki i inną infrastrukturę, która przyciąga młode rodziny.
Wiele osób postulowało, aby o zgodzie na budowę instalacji zadecydowało gminne referendum.
Szerzej - w najbliższym wydaniu Panoramy Oleśnickiej.
Napisz komentarz
Komentarze