"W młynie runął strop. Precyzyjniej, jego część. Obiekt dawnego młyna dzisiaj przypomina studnię. Czy nie stwarza zagrożenia?" - napisała jeszcze we wrześniu Panorama Oleśnicka, przypominając szeroko historię młyna na ulicy Młynarskiej.
Na jej łamach Krzysztof Prusiewicz, kierujący Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego, powiedział, że wydał decyzję o zabezpieczeniu obiektu i częściowych rozbiórkach uszkodzonych elementów. Dodał, że jest w kontakcie z prywatnym właścicielem obiektu, który deklarował, że usunie rażące zagrożenia i zabezpieczy budynek. Prace może wykonać po uzyskaniu zgody i pod nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Przed miesiącem o młynie i jego stanie napisał Wiesław Mazurkiewicz, miejski aktywista. Potem na sesji Rady Miasta o sytuację pytał Marek Czarnecki z klubu Horbacza.
- Składam interpelację w prawie podjęcia działań w celu zabezpieczenia budynku zlokalizowanego przy ulicy Młynarskiej, któremu grozi zawalenie, co stwarza realne zagrożenie dla okolicznych mieszkańców i spacerowiczów
- powiedział na sesji Rady Miasta Paweł Bielański.
- Jego stan techniczny grozi katastrofą budowlaną. Stropy się tam pozawalały i może dojść do nieszczęścia. Nie ukrywam, że zainteresuję się, jak to jest prowadzone, że tyle lat już to trwa i właściciel doprowadzić do takiego stanu. Ja wiem, że o to mu prawdopodobnie chodzi, żeby to się zawaliło i wtedy ma wolną rękę
- zasugerował radny Oleśnicy Razem.
Jaką dostał odpowiedź miasta? Cóż, jedyną możliwą: "Sprawa została przekazana, według kompetencji, do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Oleśnicy, celem zajęcia się sprawą".
Jak informował portal olesnica24.com, dwa tygodnie temu z obiektu zaczęły spadać cegłówki. Nie odpadać z parteru, ale lecą z góry. Nie jedna, dwie, ale na razie poleciało już sześć.
W ostatnich dniach właściciel (mieszkaniec gminy Oleśnica) teren uprzątnął, a wczoraj ogrodził. Przejścia nie ma. Świetnie, że to zrobiono. Ale co dalej? Ten stan nie może trwać w nieskończoność. A może może?...
Napisz komentarz
Komentarze