Rok temu zaczynali od niszczenia prokuratury i mediów publicznych. W międzyczasie rozwalali wszystko, co polskie, począwszy od topienia strategicznych inwestycji. Dziś w imię wyimaginowanej walki o praworządność, która raczej w swej istocie wygląda jak walka z praworządnością, niszczą stosunki dyplomatyczne z odwiecznym partnerem Polski, Węgrami poprzez odwołanie polskiego ambasadora z Węgier.
Po raz pierwszy po 1989 roku mamy do czynienia z sytuacją, że z uwagi na prześladowania polityczne w - zdawałoby się - demokratycznej Polsce, Poseł na Sejm i były wiceminister sprawiedliwości, Marcin Romanowski musiał ubiegać się o azyl na Węgrzech. Realizacja obietnic wyborczych nie idzie, więc trzeba przykryć nieudolność koalicji 13 grudnia i zrobić Polakom igrzyska. Polityczne spektakle nabierają rozpędu i coraz bardziej niebezpiecznego wymiaru, że prześladowani przez reżim Tuska muszą uciekać do innego kraju przed nielegalną prokuraturą Korneluka.
Dziś już nikt nie powinien mieć wątpliwości, co do antypolskich działań Tuska. To posłuszny wykonawca poleceń Berlina i Moskwy. Jedyne, co ten człowiek i jego uśmiechnięta paczka mają wspólnego z Polską to obywatelstwo. Ale to o niczym jak widać nie przesądza. Rządzą nami zdrajcy, którzy chowają się za polską flagą jednocześnie ją opluwając.
A już niebawem za krytykę koalicji 13 grudnia będą chcieli ładować do więzień za tzw. „mowę nienawiści”. Bo „wypierd**ać” i inne takie ze strony ich zwolenników mową nienawiści nie są, ale patrzenie nieudolnej władzy na ręce i wytykanie tego już tak.
Żyjemy nie w Polsce z demokracją, a w Tuskistanie z tusktaturą. Metody to „pałą i uchwałą” oraz „prawo, tak jak my je rozumiemy”.
Napisz komentarz
Komentarze