Jeśli ciekawi Was, jak to jest z dnia na dzień porzucić pracę i stać się pełnoetatowym poszukiwaczem zaginionego dziecka czy innego krewnego, sięgnijcie po ten zbiór.
Spisane tu reportaże to kawał świetnej roboty, podziwiam autora za wnikliwość, precyzję i styl pisarski. Czyta się wspaniale, choć temat dotyczy tragicznych spraw. Nadzieja nie umiera, trwa latami. Na oceanie rozpaczy i tęsknoty pojawiają się wysepki szczęśliwych zakończeń.
Państwowy system pomocy niestety mocno kuleje – zaskakuje opieszałość, wręcz obojętność, a czas jest tu bezcenny. Często ratunkiem dla wszczęcia i trwania akcji są dociekliwość, samozaparcie, działanie domowych sztabów (niektórzy rodzice perfekcyjnie organizują poszukiwania). Nieoceniona jest również pomoc oddanego sprawie człowieka z doświadczeniem i intuicją (policjant, nurek, profiler kryminalny, redaktor programu telewizyjnego, ekspert od wariografu) oraz specjalnie szkolonych psów.
Serce rośnie, że w krytycznych sytuacjach rodziny zaginionych mogą liczyć na ogromne wsparcie ludzi dobrej woli, kogoś, kto dodaje otuchy choćby uśmiechem, poklepaniem po ramieniu, nie mówiąc o zawodowych poszukiwaczach. Budzą podziw zaradność i determinacja rodziców, pasja oraz zaangażowanie służb ochotniczych, wolontariuszy, ekspertów z różnych dziedzin. Ty też możesz pomóc - instrukcja na ostatnich stronach książki.
Polecam! Ela z Czytelni
Napisz komentarz
Komentarze