Zbigniew Ligus, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sycowie (powiat oleśnicki), napisał dziś w mediach społecznościowych:
Tak tego nie planowałem… (cz. I)
Myślałem, że będę pracował w MOSiR-ze tak długo, jak tylko będę potrzebny. Jednak od 1,5 roku moja praca była dla mnie nie do zniesienia. Relacje z pryncypałem i jego zastępcą układały się bardzo źle i dlatego kilka tygodni temu rozpocząłem poszukiwania innego miejsca. Złożyłem papiery, konkurs na nowe stanowisko ustalono na piątek przedwyborczy, a w tygodniu powyborczym dowiedziałem się - razem z wynikami wyboru burmistrza w drugiej turze - że zostałem przyjęty. Mleko się rozlało i w ostatnim dniu kwietnia złożyłem wypowiedzenie.
Mam dość długi staż pracy w samorządzie i myślałem, że przeżyłem już wszystko i nic mnie nie może zadziwić. Jednak ostatnie dwa lata mojej pracy były dla mnie totalnym zaskoczeniem. Tego jeszcze nie doświadczyłem! Początkowo wydawało mi się, że to przejściowe, że to tylko styl zarządzania, który może nam się nie podobać, ale przecież są sprawy ważniejsze, niż to, czy czujemy się w pracy komfortowo – czy nie.
Okazało się jednak ostatecznie, że do sukcesu nie wystarcza wyłącznie kolorowe opakowanie. W środku powinno być coś więcej niż tylko „dobra komunikacja”, umiejętność wywierania presji na podwładnych nazywanej „delegowaniem zadań”, a nawet fotki w Internecie z decydentami o dużych środkach na inwestycje, zapewniające pozornie szybki rozwój. W środku tego opakowania powinien być Człowiek.
Taki Człowiek na przykład, nie tylko komunikuje, że „pracujemy do końca”, ale pracując do końca podpisuje dokumenty do przygotowanego przeze mnie wniosku o dofinansowanie modernizacji „Orlika” na Ogrodowej do Ministerstwa Sportu, którego termin składania upłynął z końcem kwietnia. Wprawdzie, w przypadku uzyskania dofinansowania, splendor spływa na nowe władze samorządowe, ale przecież to nie władze korzystają z boisk sportowych, tylko Sycowianie.
Prawdę powiedziawszy, nie wierzyłem, że już te wybory zmienią ten stan rzeczy, dlatego nie chciałem czekać na ich wynik i skutkiem tego - odchodzę. Może to i dobrze – nowy Burmistrz wybierze sobie kogoś, zgodnie ze swoimi preferencjami. Ten tekst napisałem, by komuś nie przyszło do głowy, że moje odejście to manifest poparcia dla ustępującego, albo że to ucieczka.
Napisz komentarz
Komentarze