21 grudnia Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł: "Dzieci płaczą i wymiotują przez antyaborcyjne protesty przed szkołą. Dzierżawski: "Rozwijamy ich wrażliwość".
Przedstawiła w nim sytuację, która ma miejsce pod szpitalem w Oleśnicy, z punktu widzenia rodziców dzieci - uczniów Szkoły Podstawowej nr 1.
Oto wstęp do artykułu:
"Sześciolatek pyta, czy to prawda, że w szpitalu zabijają dzieci. Już nigdy nie chce iść do lekarza. Jego koleżanka boi się, że ją też zabiją. Rodzice z Oleśnicy idą do sądu walczyć z antyaborcjonistami z Fundacji Pro-Prawo do życia.
Dzieci płaczą, jedno wymiotuje, inne zaczęło się moczyć w nocy. Starają się nie patrzeć na krwawe obrazki i nie słuchać o morderstwach, zasłaniają oczy i uszy. Głos z megafonu wdziera się jednak nawet na lekcje. Nauczyciele nie otwierają okien, ale to na nic.
Szkoła Podstawowa nr 1 w Oleśnicy jest zaraz naprzeciwko szpitala, jednego z nielicznych w Polsce, w którym są przeprowadzane aborcje. Lekarze przerywają tam ciąże w przypadku spełnienia jednej z ustawowych przesłanek - najczęściej tej o zagrożeniu zdrowia (także psychicznego) lub życia kobiety. Fundacja Pro- Prawo do życia pikiety organizuje przed nim od dawna".
A to odpowiedź Fundacji Pro Prawo do życia, którą sygnował Mariusz Dzierżawski:
Wielokrotnie mieliśmy okazję przekonać się, że dzieciom, którym udało się urodzić obrazy ofiar aborcji nie szkodzą, a nawet rozwijają ich wrażliwość.
Natomiast dzieci, które w najbliższej przyszłości zostaną rozszarpane na strzępy żyją. Staramy się je uratować.
Czy Gazeta Wyborcza zamierza zaprzestać promowania mordów na dzieciach poczętych?
Pełnomocniczką prawną rodziców jest adwokat Katarzyna Politańska-Torz.
Po stronie adwokatki stanęła Federa - Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Na portalu X zamieściła taki komunikat;
Zainspirowane działaniami mec. Katarzyny Politańskiej-Torz zachęcamy do zgłaszania się wszystkich rodziców, którzy również w imieniu swoim i dzieci chcieliby sprzeciwić się obecności antyaborcjonistów z Fundacji Pro-Prawo do życia pod szpitalami w całej Polsce. (..l
Antyaborcyjne pikiety zatruwają życie mieszkańców Oleśnicy. Dzieci boją się chodzić do lekarza, dźwięk z megafonów i głośników przeszkadza w lekcjach. W końcu rodzice postanowili wziąć sprawę we własne ręce i wkroczyć na drogę prawną.
Z całego serca gratulujemy i wspieramy (również prawnie)!".
Fundacji Pro-Prawo do życia wszystkie te działania na pewno jednak nie zniechęcą. Proliferzy są zdeterminowani, nie obawiają się zakazów i sądowych sankcji, uważają, że działają w imię wyższych racji i zapowiadają, że będą kontynuowali swoje protesty.
Kilka dni temu po Oleśnicy znów jeździł samochód z antyaborcyjnym przesłaniem.
Napisz komentarz
Komentarze