Starszy mężczyzna postanowił popisać się tańcem przed publicznością czekającą na przedstawienie na Rynku w Oleśnicy. Wykorzystał do tego taneczne przeboje puszczane przed głośniki. Poruszał się w rytm melodii i kłaniał się publiczności.
Niestety, przeszkadzał też w trakcie samego przedstawienia. Tyllko przez chwilę spełnił prośbę pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury i Sztuki, żeby odsunął się poza wyznaczoną taśmą strefę sceny. W trakcie spektaklu nie tylko wkraczał na scenę, ale też wyrazał swoje niezadowolenie, że jeden z aktorów w pewnym momencie go stamtąd usunął. Tancerz głośno recenzował spektakl, mówiąc, że to jest "dom wariatów".
Kiedy kolejny raz wtargnął w ogrodzoną przestrzeń i złapał za trzymany przez aktora rekwizyt, usuwał go stamtąd pracownik MOKiS.
Finał nie był dla "bohatera wieczoru" wesoły - zabrał go wezwany przez pracownicę MOKiS patrol policji.
Zresztą nie był to jedyny osobnik zakłócający przedstawienie. Również inny mężczyzna wtargnął w pewnym momencie na wyznaczony obszar sceny i okazywał swoje niezadowolenie wobec aktora.
A co Wy sądzicie - czy tancerz z Oleśnicy ma zadatki na polskiego Travoltę? Czekamy na Wasze komentarze.
Napisz komentarz
Komentarze