O tej sprawie wielokrotnie pisaliśmy - billboard ze zdjęciem martwego płodu regularnie eksponowany jest na przyczepie samochodowej krążącej po ulicach Oleśnicy, czemu towarzyszy przekaz z głośnika. Ze szczególnym nasileniem prezentowany jest pod szpitalem. Chcąc nie chcąc, oglądają go wszyscy - także dzieci. Puszczany na okrągło pod szpitalem głośny komunikat zakłóca spokój pacjentów.
Ta sprawa bulwersuje wiele osób. Z jednej strony wolność słowa i prawo do wyrażania swojej opinii i przekonywania do niej innych, z drugiej - ludzka wrażliwość na drastyczne obrazy, ochrona dzieci przed szokującymi zdjęciami, prawo do spokoju pacjentów szpitala, w szczególności pacjentek z oddziału położniczo-ginekologicznego.
Teraz komunikat w tej sprawie zamieścił przewodniczący Lewicy w powiecie oleśnickim Michał Karaś:
"Nieprzyzwoite obrazy pod szpitalem to skandal. Dramatyczne zdjęcia martwych płodów muszą być oglądane m.in. przez przechodzące dzieci czy pacjentki z oddziału ginekologiczno-położniczego, które nierzadko przebywają tam przez dłuższy czas. Dlatego wraz z Bartłomiejem Ciążyńskim - wiceprezydentem Wrocławia i Dominikiem Kłosowskim - radnym Rady Miejskiej Wrocławia postanowiliśmy spróbować rozwiązać ten niewątpliwy problem i łamanie obowiązujących przepisów od strony prawnej. Nie obiecujemy, że obrazki znikną z dnia na dzień, ale bazując na wrocławskich doświadczeniach możemy we współpracy z Urzędem Miasta zredukować ich liczbę do minimum".
Wiceprezydent Wrocławia Bartłomiej Ciążyński skomentował całą sytuację następująco:
"We Wrocławiu wiemy jak się uporać z problemem prezentowania na ulicach drastycznych zdjęć martwych płodów. Od 2019 roku przerywamy pikiety z takimi obrazami, ścigamy autorów, wygrywamy sprawy w sądach. Pod szpitalem w Oleśnicy, pod oknami kobiet, które czekają na poród, takie zdjęcia są prezentowane. To straszne, objaw totalnej znieczulicy, tych, którzy to organizują. Trzeba przeciwdziałać. Dlatego wraz z Dominikiem Kłosowskim - radnym Rady Miejskiej Wrocławia i Michałem Karasiem spotkaliśmy się z burmistrzem Oleśnicy Janem Bronsiem i opowiedzieliśmy, że da się i jak to zrobić, żeby tego nie było".
Czy Lewica naciskająca na burmistrza Jana Bronsia i przedkładająca mu sprawdzoną we Wrocławiu procedurę doprowadzi do usunięcia drastycznego zdjęcia z ulic Oleśnicy? Chciałoby tego wielu oleśniczan, a ewentualna linia podziału opinii publicznej niekoniecznie przebiega pomiędzy zwolennikami lewicy i sympatykami prawicy.
Napisz komentarz
Komentarze