KULISY pracy rady miasta...
Przewodniczący komisji stwierdza: „Radny nie musi znać się na prawie”?!
Od niemal 3 miesięcy komisja skarg wniosków i petycji zajmuje się wnioskiem o wygaszenie mandatu Roberta Sarny z powodu rzekomego naruszenia przez niego przepisu art. 24 f ustawy o samorządzie gminnym (u.s.g.) tj. prowadzenia własnej działalności gospodarcze z wykorzystaniem majątku gminy.
Osoba podpisująca się jako Adam Warecki we wniosku o wygaszenie mandatu wskazuje, że radny Sarna cyt.: regularnie uczestniczy w zawieraniu transakcji kupna-sprzedaży jako sprzedawca – wydaje towar, „nabija go na kasę, wręcza paragon – z klientami sklepu prowadzonego przez jego żonę (…). Ponadto twierdzi, że radny dokonując skutecznych transakcji handlowych w sklepie żony jest jej przedstawicielem, co w jego ocenie wypełnia przesłanki artykułu 24f u.s.g.
Ten „niecny proceder” radny Robert Sarna ma uprawiać w sklepie żony, która prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą pod nazwą „Handel artykułami spożywczymi i przemysłowymi” w lokalu przy ulicy 3 maja 66. Lokal ten wchodzi w skład zasobu komunalnego Gminy Miasta Oleśnicy.
Choć wniosek wpłynął 2 listopada 2022r., to przewodniczący komisji Marek Czarnecki wciąż nie wie do kogo i po jakie materiały ma się zwróci by ów „niecny proceder” uprawiany przez radnego Sarnę potwierdzić . Na posiedzeniu komisji, które odbyło się 19 stycznia br, radny Czarnecki stwierdził, że potrzebuje w tym celu pozyskać opinie prawna. Dopiero wówczas komisja będzie mieć instrukcję do dalszych działań. W chwili obecnej, po ponad 2 miesiącach nie ustalono NIC. Nie wiem, co stało na przeszkodzie by komisja za pośrednictwem przewodniczącego rady miasta zwróciła się np. do ZUS czy Urzędu Skarbowego z zapytaniem czy radny Sarna ma jakiekolwiek pełnomocnictwa?
Obecny na komisji radny Damian Siedlecki zapytał radną Ilonę Brattig, czy w związku z tym, że sama prowadzi działalność gospodarczą ma wiedzę, kim w myśl przepisów prawa, jest osoba współpracująca przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Pytanie radnego Siedleckiego wywołało duże obruszenie wśród radnych klubu ORS, a przewodniczący komisji M.Czarencki wypalił, że: „Radny nie musi znać się na prawie” (sic!). Naprawdę ciężko mi to stwierdzenie radnego Czarneckiego skomentować, dlatego pozostawiam to do Państwa oceny.
W toku posiedzenia komisji radny Sarna po raz kolejny złożył oświadczenie, że nie posiada żadnych pełnomocnictw udzielonych przez żonę. Z danych zawartych w ogólnodostępnej bazie Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej jednoznacznie wynika, że żona radnego prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, bez udzielonych pełnomocnictw.
Wobec powyższego złożyłem wniosek o uznanie wniosku o wygaszenie mandatu radnego Roberta Sarny za bezzasadny, z uwagi na fakt, iż radny Robert Sarna w żaden sposób nie wypełnił dyspozycji przepisu art. 24 f ustawy o samorządzie gminnym determinującego do wygaszenia mandatu radnego. We wniosku argumentowałem, że z brzmienia art. 24f ustawy o samorządzie gminnym wynika w sposób jednoznaczny, że zakaz prowadzenia działalność gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy, dotyczy wyłącznie radnego, a nie jego małżonki . Natomiast prowadzenie sprzedaży towarów w sklepie małżonki przez radnego Roberta Sarnę w żaden sposób nie świadczy o tym, że radny jest jej przedstawicielem czy pełnomocnikiem.
Członkowie komisji (M.Czarnecki, J.Mandat, I.Brattig) odrzucili mój wniosek. Tym samym sprawa będzie kolejny, 3 już miesiąc, procedowana przez radę miasta.
Co prawda w myśl art. 35 Kodeksu Postępowania Administracyjnego, organy władzy publicznej (w tym rada miasta) obowiązane są, aby załatwienie sprawy wymagające postępowania wyjaśniającego nastąpiło nie później niż w ciągu miesiąca, a w sprawie szczególnie skomplikowanej – nie później niż w ciągu dwóch miesięcy. Ale przecież jak stwierdził przewodniczy Marek Czarnecki „Radny prawa znać nie musi”. Zatem terminy wynikające z KPA traktowane są bardzo swobodnie i radnym rządzącym wydaje się, że komisja ma nieograniczony czas na rozpatrzenie wniosku.
Ponadto, jak wiemy, sprawa sięga poza granice naszego kraju - do niemieckiego Duisburga. Można by zatem powiedzieć: „Keine grenzen” w każdym aspekcie, prawym również.
Napisz komentarz
Komentarze