Jak ujawniła Panorama Oleśnicka, do Prokuratury Rejonowej wpłynęło zawiadomienie w sprawie Marka Kamaszyły. Nie złożył go żaden radny, ani osoba związana ze światem lokalnej polityki.
Zawiadamiający uważał po pierwsze, że radny mógł popełnić przestępstwo poświadczenia nieprawdy, twierdząc, że mieszka w Oleśnicy a nie w Poniatowicach. A po drugie tym samym - jeśli mieszka we wsi i nie może być radnym - naraził miasto na utratę pieniędzy z pobranych diet. W zawiadomieniu pada kwota ok. 45 tysięcy złotych.
Gazeta podała, że radni z klubu Oleśnica Razem i Damian Siedlecki z Koalicji Obywatelskiej złożyli do Prokuratury wniosek o udostępnienie dokumentów z prowadzonego postępowania.
Jak dowiedziała się również Oleśnicka, prowadzący dochodzenie prokurator odmówił udostępnienia ich do czasu uprawomocnienia się prokuratorskiej decyzji.
"Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że - o ile nie wypłyną na finiszu śledztwa jakieś nowe, zaskakujące okoliczności - sprawa zostanie umorzona. Jeśli tak się stanie i ta decyzja się uprawomocni, to do końca kadencji Marek Kamaszyło z Oleśnickiego Ruchu Samorządowego może spać spokojnie. Nikt mu mandatu nie wygasi"
- podała Oleśnicka przed trzema tygodniami.
I tak się stało.
- Prokurator prowadzący dochodzenie nie stwierdził znamion czynu zabronionego w postaci składania fałszywych oświadczeń przez radnego
- powiedziała portalowi olesnica24.com Beata Ciesielska, prokurator rejonowa w Oleśnicy.
Decyzja jest nieprawomocna. Kamaszyło na pewno na nią zażalenia nie złoży. Czy złoży je obywatel, który prokuraturę powiadomił?
Napisz komentarz
Komentarze