Na posiedzeniu Komisji Budżetu i Infrastruktury Rady Miasta Oleśnicy radny Paweł Bielański (Oleśnica Razem) wywołał prawną kwestię dotyczącą dyskusji radnych podczas sesji. Poinformował, że zwrócił się pisemnie do przewodniczącego Rady Aleksandra Chrzanowski, by ten uzyskał opinię prawną od Sekcji Prawnej Urzędu Miasta w przedmiocie dyskusji. Radny chciałby wyjaśnienia, czy wniosek formalny o zamknięcie dyskusji nie stoi w sprzeczności z zapisem w statucie, wedle którego "przewodniczący zamyka dyskusję po wyczerpaniu listy mówców". Wnioski formalne należy głosować niezwłocznie, co może powodować, że dyskusja się nie odbędzie. Jak poinformował Bielański, przewodniczący Chrzanowski dopiero po 30 dniach (!) załatwił go odmownie, ponieważ wniosek był ujęty w formę interpelacji, a tego rodzaju kwestia interpelacji nie podlega. Wobec tego radny ponowił go, ale już w formie zapytania. Oczekuje teraz na odpowiedź, jednak chciał podzielić się swoimi wątpliwościami z członkami Komisji Budżetu.
- Bez jaj, panowie. Pan był w Komisji Statutowej. Nie bardzo wierzę, że pan takie pytanie zadał - zareagował Marek Czarnecki (Klub Radnych Jana Bronsia). - Panowie, do paranoi dochodzimy. Panowie, nie róbcie jaj z pogrzebu - rozwinął swoją wypowiedź.
Skarbnik miasta Joanna Jarosiewicz wyjaśniła, że po otwarciu dyskusji głos musi zabrać przynajmniej jeden radny, po czym na wniosek formalny o jej zamknięcie można ją zakończyć. - Nie ma wyjścia - wskazała na przewagę wniosku formalnego.
- Też zamykaliście dyskusję, za waszej kadencji było tak samo - zauważył przewodniczący Komisji Robert Sarna (Klub Radnych Jana Bronsia).
- Problem polega na tym, że wy macie etatowego zamykacza dyskusji - wyjaśnił radny Michał Kołaciński (Oleśnica Razem), wskazując Henryka Bernackiego. Nawiązywał tym samym do postawy Bernackiego w trakcie dwóch sesji Rady Miasta. Zasłynął on na nich zgłaszaniem wniosku o zamknięcie dyskusji, co spotykało się z protestami opozycji. Na sesji 28 grudnia 2018 roku Henryk Bernacki powiedział: "Zgłaszam mój ulubiony wniosek". Sala zareagowała śmiechem. A przewodniczący Chrzanowski przyjął tak zgłoszony "wniosek" jako spełniający wymogi formalne i poddał go pod głosowanie!
Radny Kołaciński zastanawiał się na posiedzeniu Komisji Budżetu, czy w sytuacji dopiero rozwijającej się dyskusji na sesji wniosek o jej zamknięcie dyskusji należy głosować. Zaproponował dokonanie zmiany w statucie, by nie było to możliwe.
Komisja do żadnych wniosków nie doszła i nic nie postanowiła w tej kwestii. Robert Sarna tłumaczył, że bez korespondencji pomiędzy Bielańskim z Chrzanowskim trudno sprawę rozstrzygać.
- Z tym etatowym Bernackim trochę pan po bandzie pojechał, panie Michale... - zwrócił się do Kołacińskiego Czarnecki.
Napisz komentarz
Komentarze