Przeciwnicy zmian prawa zaczęli zbierać się w Parku Miejskim około godziny 19, a następnie maszerowali przez całe miasto.
Początkowo organizatorzy apelowali, aby „nie prowokować policji i nie dawać powodów do zatrzymania”, tzn. maszerować w pięcioosobowych grupach i tylko po chodniku. Szybko jednak uczestnicy protestu zlekceważyli te zalecenia i zaczęli iść zwartym tłumem po jezdni. Mundurowi jednak nie interweniowali. Przeciwnie - radiowozy pilotowały przemarsz, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Często zresztą kierowcy, choć w tej sytuacji musieli stanąć w korku, wyrażali poparcie dla maszerujących.
Wśród uczestników zgromadzenia można było zobaczyć osoby w różnym wieku, w tym radnych Rady Miejskiej, a nawet rodziców z małymi dziećmi. Niektórzy dobitnie wyrażali swoje krytyczne nastawienie wobec rządu, PiS oraz osób ze środowiska prawicy. „Godek do wora, wór do jeziora!” – to jedno z łagodniejszych haseł, które można zacytować.
Jednak w miarę, jak marsz przemierzał ulice miasta, dołączali też do niego bardziej przypadkowi ludzie, najwyraźniej spragnieni, aby coś się działo. „Nie wiem dokładnie, o co tu chodzi, ale podoba mi się to!” – stwierdził młody chłopak maszerujący z puszką piwa w ręku.
Mimo wszystko, cały protest przebiegał raczej pokojowo (nie licząc czasem agresywnych okrzyków). Nie było widać bójek, nikt nie dopuszczał się wandalizmu, może dlatego, że maszerujący nie napotkali żadnych przeciwników, a policja ograniczała się do kierowania ruchem.
Napisz komentarz
Komentarze