Co prawda nie mamy ani Sukiennic, ani Bazyliki Mariackiej, ale jest coś, co troszeczkę w pewnym stopniu zbliża nas do stolicy Małopolski. To gołębie, które wzorem miasta pod Wawelem zadomowiły się na dobre w Oleśnicy. Ptaki szczególnie upodobały sobie dwa miejsca. To plac Zwycięstwa oraz Rynek.
Gołębi jest coraz więcej, bo wiedzą, że mogą liczyć na pożywienie.
- Ludzie je karmią, myśląc, ze pomagają tym zwierzętom. Gołębie są odżywione, piękne, zdrowe i gotowe do rozrodu kilka razy w roku. Gnieżdżą się na balkonach w pobliżu jedzenia wyrzucanego przez mieszkańców Oleśnicy. Ja z racji pracy poza Oleśnicą często wyjeżdżam na okresy dwóch - trzech miesięcy. A co zastaję po powrocie do domu przy ulicy Mickiewicza? Zobaczcie na zdjęcia - powiedziała czytelniczka Panoramy Oleśnickiej.
Rzeczywiście, widok na fotografiach do najprzyjemniejszych nie należy. Po powrocie do domu wolelibyśmy nie oglądać takich obrazków.
W styczniu władze miasta wystosowały taki apel: "Apel – nie dokarmiaj gołębi! Mając na uwadze nasze zdrowie, a także czysty wygląd miasta prosimy o niedokarmianie gołębi oraz zabezpieczenie strychów i poddaszy przed dostępem dla ptaków, co uniemożliwi im bytowanie i ograniczy populację. Gołębie mogą być nosicielami wielu chorób i żywicielami pasożytów. Z powodu gołębich zanieczyszczeń cierpi estetyka miasta. Czyszczenia elewacji budynków, zabytków i innych obiektów generuje koszty, które można byłoby przeznaczyć na inne cele".
Apel wzbudził kontrowersje. Część oleśniczan wskazywała, że ptaki brudzą, że w wielu miejscach, tak jak na balkonie czytelniczki, leżą odchody. A są i tacy, którym przeszkadza poranne gruchanie.
Ale są też zagorzali obrońcy ptaków. Dementują oni informacje o roznoszeniu przez gołębie zarazków, wskazują na to, że powinniśmy dbać o naszych mniejszych braci, wreszcie powołują się na wspomniany Kraków, którego gołębie są jednym z symboli.
Napisz komentarz
Komentarze