16 czerwca 2019 przypada doroczna uroczystość Trójcy Św. Z racji tego, że jeden z bierutowskich kościołów jest pod takim wezwaniem, to jest to jego dzień patronalny, czyli tzw. "Odpust". Mamy piękną letnią pogodę, zapewne wielu z nas wyjdzie na niedzielne spacery, tym bardziej, że w mieście zaplanowane są atrakcje związane z "Jarmarkiem Bierutowskim".
Proponuję, tym którzy kochają wspaniała historię naszego miasta, spacery zaplanować tak, żeby przejść obok ruin tego cennego zabytku, przystanąć przy obelisku upamiętniającym dawnych mieszkańców Bierutowa i po prostu bliżej przyjrzeć się temu obiektowi.
Na obelisku jest inskrypcja mojego autorstwa, którą podpisałem danymi Urzędu Miasta, gdyż w momencie jej montażu w 2005 r miałem zaszczyt pełnić funkcję burmistrza Bierutowa. Tablicę tę na moją prośbę wykonał za darmo Pan Marek Dąbek ze wsi Sątok. Inskrypcja na tablicy zawiera skrótowe informacje o obiekcie i fakcie istnienia tam historycznego cmentarza Bierutowa. Tych, którzy pragną bliżej poznać historię tej świątyni zapraszam do dalszej części postu, w której, chociaż skrótowo postaram się ją Państwu przybliżyć.
Kościół ten został wybudowany w latach 1622-1631 przez księcia Henryka Wacława z Munsterbergów z inicjatywy radcy bierutowskiego Ernesta Karniskiego. Jego budowniczym był Antoni Walter, który jednocześnie był pierwszą osobą pochowaną w obrębie kościoła po jego śmierci.
Na dobrą sprawę budowy kościoła nigdy nie ukończono. Został postawiony na planie krzyża greckiego, co zresztą widać do dziś, z tą różnicą, że w kierunku zachodnim wydłużono go o jedno przęsło. U szczytu ścian przygotowano wsparcia pod murowane gotyckie sklepienia, co również bardzo dobrze widać współcześnie, jednak nigdy tych sklepień nie wykonano. Zdecydowano się przykryć go płaskim sufitem, nad którym wybudowano spadzisty dach kryty gontem. Miało być to rozwiązanie tymczasowe, ale przetrwało, aż do jego końca w 60-tych latach XXw.
Uroczysta konsekracja kościoła miała miejsce w niedzielę Trójcy Św. 15 czerwca 1631r. Teoretycznie kościół miał być kościołem pogrzebowym, ale w praktyce stał się po prostu kolejnym kościołem miejskim. Wielokrotnie był nazywany kościołem polskim, gdyż odbywały się w nim także nabożeństwa w języku polskim. Podobno takiego określenia używano jeszcze na krótko przed II wojną światową. Słyszałem to od osób skupionych w Heimattgruppe w Norymberdze, czyli dawnych mieszkańców Bierutowa, z którymi wielokrotnie miałem przyjemność spotykać się.
Tymczasowy drewniany dach wielokrotnie poprawiano m.in w latach 1641-1642 kiedy to dobudowano drewnianą wieżyczkę z dzwonem. 31 maja 1931r. świętowano uroczyście 300-lecie istnienia tego kościoła. Z tej też okazji został on generalnie odnowiony staraniem superintendenta Martina Sudergata. Superintendent to okręgowy przełożony w kościele ewangelickim. Urzędował on w dzisiejszym budynku Urzędu Miasta, w którym również mieszkał na I piętrze. Parter zajmował organista kościoła św.Katarzyny, gdzie udzielał też lekcji muzyki. Córkę tego pana, panią Otillę, miałem okazję poznać osobiście. Wielokrotnie opowiadała mi jak ojciec udzielał jej lekcji muzyki właśnie na organach kościoła św.Trójcy, które znajdowały się na chórze muzycznym po zachodniej stronie.
Po stronie wschodniej znajdował się ołtarz w formie tryptyku, którego 4 obrazy znajdują się obecnie w ołtarzu północnej nawy kościoła św. Katarzyny w Bierutowie. W kościele była też ambona i szereg epitafiów. Kościół, podobnie jak pięć pozostałych bierutowskich kościołów przetrwał wojnę w nienaruszonym stanie, chociaż ogólnie Bierutów został poważnie zniszczony przez Armię Czerwoną. Od początku swojego istnienia był kościołem protestanckim, gdyż w chwili jego budowy taka religia obowiązywała w całym księstwie. Chyba to także zaważyło na tym, że po drugiej wojnie światowej zaczęto go dewastować. Po wojnie szereg osób rozumowało, że co niemieckie, co ewangelickie należy niszczyć, nie zważając na inne wartości. Nie jest prawdą powielana od czasu, do czasu informacja, że kościół został spalony w 1945 r.
Powtarzam, kościół przetrwał II wojnę światową w nienaruszonym stanie i dopiero w późniejszym czasie zaczęto go ograbiać, dewastować i profanować. Przykre, ale prawdziwe.
Na początku sześćdziesiątych lat na wskutek tych działań zamakający i niszczejący dach zapadł się do środka. Wówczas jego pozostałości rozebrano i takim widzimy go dziś. To nie był jeszcze koniec jego profanacji. W 70-tych latach organizowano w jego wnętrzu dyskoteki pod nazwą RemontClub, co stało się dość głośne za sprawą funkcjonującego wówczas Radia Wolna Europa, które informowała swoich słuchaczy o tym fakcie.
Teren wokół kościoła to historyczny bierutowski cmentarz. Jak piastowałem Urząd Burmistrza w Bierutowie, rozpocząłem działania, których celem miało być przywrócenie należnego szacunku temu miejscu pochówku kolejnych pokoleń Bierutowian, jak i obiektowi kościoła, który w formie trwałej zabezpieczonej ruiny miał służyć plenerowym imprezom o poważnym charakterze, czekając w ten sposób na moment, kiedy zostanie odbudowany.
Niestety z racji końca mojej kadencji i braku reelekcji, nie było mi już dane zrealizować tych zamierzeń. Cieszę się, że udało mi się przynajmniej ustawić pamiątkowy obelisk z inskrypcją mojego autorstwa, o czym wspominałem powyżej oraz krzyż. Usunąłem wtedy z części terenu dawnego cmentarza także piaskownice i zabawki, które nie powinny były nigdy tam stanąć, chociażby z powodów higienicznych.
Podobnie, jak obiekt przedszkola, co zresztą życie samo zweryfikowało. W czasie różnych prac ziemnych na tym terenie, co rusz natrafiano na zachowane tam groby i wiele z nich zapewne jest tam do dziś. Ostatnie pochówki na tym cmentarzu miały miejsce jeszcze w 1945, a może nawet w 1946 r.
Dlatego podziwiając architekturę kościoła św. Trójcy, w trakcie spaceru, do którego Państwa zachęcam, zwolnijmy kroku i wspomnijmy tych, którzy na przestrzeni dziejów budowali nasz Bierutów, i spoczywają w ziemi dookoła tej świątyni.
Napisz komentarz
Komentarze