"Wczoraj, razem z kilkunastoma zastępami straży pożarnej, gasiliśmy pożar nieużytków na byłym wojskowym autodromie. Znaczy, strażacy gasili a ja, siedząc wygodnie w samochodzie, konwersowałem z pilotem naszego samolotu gaśniczego, że może lepiej byłoby trochę bardziej w prawo Ale zawsze mogę powiedzieć, że byłem przy pożarze!
Wszystko poszło dobrze, strażacy stanęli, jak zwykle, na wysokości zadania i do lasu pożar nie dotarł. Pilot też trochę sobie polatał, w końcu pięciu zrzutów wody dawno nie robił. A miejscowy leśniczy pozdrawia rzeczoną "dziewczynkę" i obiecuje mocno ją uściskać, gdy ją w lesie napotka. Aż kości będą trzeszczały..." - napisał leśnicy Piotr Gorzelak z Nadleśnictwa Oleśnica.
Napisz komentarz
Komentarze