— Ze strony Solidarności widać wyraźne zbliżenie stanowiska, więc może dojść do porozumienia. Pan prezes Broniarz powinien myśleć o nauczycielach. Nie powinien narażać ich na zły odbiór społeczny. A tak może się stać jeżeli w czasie egzaminów młodzi ludzi, czyli w okresie bardzo ważnym dla nich będą narażeni na problemy z egzaminami — mówi portalowi wpolityce.pl Marzena Machałek, wiceminister edukacji narodowej.
Machałek urodziła się w 1960 roku we Wrocławiu, ale jest oleśniczanką. W Oleśnicy się wychowała i kształciła przed pójściem na filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Jej brat Mirosław Pałka to wieloletni radny miejski i znany działacz lewicy.
Co mówi dzisiaj, przed rozmowami "ostatniej szansy, o propozycjach dla nauczycieli?
— Czas jest napięty. Sytuacja jest trudna, ale mamy nadzieję, że dojdzie do porozumienia — podkreśla. — Dotychczas pojawiły się dwie propozycje. Pierwsza, czyli podwyżka w wysokości 15 proc. w tym roku. Podwyżka o 10 proc. ma obowiązywać od września. W sumie to daje od poprzedniego roku podwyżkę o 20 proc. Jest to dość konkretna podwyżka. Druga propozycja wiąże się ze zwiększeniem pensum do 22 lub do 24 godzin tygodniowo. Może to oczywiście budzić kontrowersje, ale wiąże się z tym zdecydowane podniesienie płacy. Czyli mamy dwie propozycje. Pierwsza podniesienie podwyżki w ramach obecnego pensum. Druga to podwyżki w ramach zwiększonego pensum. W drugim przypadku byłyby to zdecydowane podwyżki do ponad 8000 złotych dla nauczyciela dyplomowanego. Apeluję o refleksję do strony związkowej. Niech związkowcy zastanowią się nad przedstawionymi przez nas propozycjami — podkreśla wiceminister edukacji narodowej.
- Rząd zaproponował rozwiązanie, które nie tylko poirytowało nauczycieli, ale które jest groźne dla systemu oświaty - ocenił te propozycje w TVN24 prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Przypomnijmy, że związkowcy porzucili żądanie 1000 zł podwyżki na rzecz podwyżki w wysokości 30 procent obecnej pensji (15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września) oraz uwolnienie dodatku stażowego ponad ustawowy limit określony na 20 procent. Jak powiedział Broniarz na antenie TVN24, to jest ,,ostatnie słowo'' ZNP.
Jak mówił jeden ze związkowców, 30 procent to jest kwota dla nauczyciela stażysty na poziomie zwiększenia wynagrodzenia o jakieś 720 - 730 złotych miesięczne, a dla nauczyciela dyplomowanego 990 złotych.
— Nikt nie kwestionuje tego, że pensje nauczycielskie są małe. Tylko czy strajk w terminie egzaminu jest dobrym rozwiązaniem? — zastanawia się polityk. — Jesteśmy gotowi do niedzielnych rozmów ze związkowcami. Propozycje mamy przygotowane, ale przedstawimy je dopiero na wieczornym spotkaniu — mówi Marzena Machałek.
Napisz komentarz
Komentarze