Rzecznik Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy Stefan Augustyn poinformował, że deficyt pracowników w branży budowlanej dotyczy wszystkich powiatów w regionie.
- Podobna sytuacja panuje w branży gastronomicznej, gdzie w większości powiatów wskazywano na brak kucharzy, szefów kuchni, masarzy i wędliniarzy - powiedział Augustyn.
Dodał, że w mniejszym stopniu – niż jeszcze rok temu – pracodawcy poszukują barmanów, piekarzy i cukierników. W tych zawodach zatrudnienie znalazło wielu obcokrajowców – wskazał rzecznik.
Wicedyrektor Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy Bartosz Kotecki podkreślił, że prognozy na 2019 r. wskazują na dalszy wzrost zapotrzebowania na pracowników w regionie.
- Liczba zawodów deficytowych zwiększyła się w ciągu roku z 42 do 47, natomiast drugi rok z rzędu nie występuje żaden zawód nadwyżkowy. To jasny sygnał, że mamy do czynienia z rynkiem pracownika - powiedział wicedyrektor.
Prognoza za ten rok wskazuje, że do grupy najbardziej poszukiwanych zawodów w regionie dołączyli m.in. mechanicy maszyn i urządzeń, kosmetyczki, nauczyciele przedmiotów ogólnokształcących, pracownicy ds. jakości, pracownicy ds. rachunkowości i księgowości, pracownicy fizyczni w produkcji i pracach prostych oraz pracownicy służb mundurowych.
Na tle województwa największe zapotrzebowanie na pracowników jest w aglomeracji wrocławskiej. Tu na 81 zawodów i grup zawodów, wskazanych jako deficytowe, w przypadku aż 32 zawodów występuje duży deficyt. Największe zapotrzebowanie jest tu na specjalistów od nowych technologii i IT.
Według danych Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy w aglomeracji wrocławskiej pracuje też najwięcej cudzoziemców na Dolnym Śląsku.
Michał Bobowiec, członek zarządu województwa dolnośląskiego, podkreślił, że w wielu branżach brakuje rąk do pracy.
- Rośnie zapotrzebowanie na pracowników, szczególnie w sektorze produkcyjnym. Niedobór kadr jest tak duży, że dla wielu pracodawców już sama chęć do pracy jest wystarczającym powodem do zatrudnienia danej osoby. Część pracodawców deklaruje nie tylko chęć zatrudnienia, ale i przyuczenia do zawodu – podsumował Bobowiec.
Napisz komentarz
Komentarze