"Mniej więcej wygląda to tak, że podjeżdża samochód, kierowca wyrzuca kota na podwórko i odjeżdża. Czasami trafiały się kotki ciężarne, o czym pan Henryk nie wiedział. Na koszt gminy udało się dokonać sterylizacji kotek. Za co dziękujemy władzom Sycowa.
Pan Henryk z żoną to dobrzy ludzie, którzy nie pozostali obojętni na los podrzutków. Nasza Fundacja wspomoże ich zapasem karmy i żwirku, jednak chcemy wspomóc pana Henryka również przez odciążenie z ilości zwierząt.
Chętnych do adopcji kotów prosimy o kontakt z nami w wiadomości prywatnej".
To komunikat zamieszczony przez Oleśnickie Bidy.
Napisz komentarz
Komentarze