Spójrz, prosto w oczy spójrz, nie czekaj, bo chwila ta jak wiatr, ucieka. Już jej nigdy nie dogonisz, nie odnajdziesz nigdy już... - tak śpiewała onegdaj Violetta Villas.
My nie spojrzymy w oczy, ale w głąb ulicy. Ulicy w Oleśnicy najważniejszej, reprezentacyjnej. Ale i do niej, a konkretnie do miejsca na niej najpopularniejszego, odnosi się ta refleksja o przemijaniu. O ulotności chwili. Nawet trwającej kilkadziesiąt lat. Ale przecież nie wiecznej...
Kiedy bowiem popatrzymy, stojąc na rogu skrzyżowania z Kilińskiego na ulicę 3 Maja z roku 1940, to już wiemy, że... to se ne vrati.
Barova na ekranie Palast-Theater
Cofamy się więc w przeszłość i sięgamy jeszcze mocniej w głąb historii. W I połowie XIX wieku wytyczono obrysy ulicy i zabudowy dawnej 3 Maja. A w drugiej połowie XIX wieku nastąpiło wyjście zabudowy miejskiej poza granice średniowiecznego miasta lokacyjnego.
"Zgodnie z planem rozbudowy z 1875 roku Oleśnica zaczęła się intensywnie rozwijać w kierunku południowo-zachodnim, tworząc nową dzielnicę między ówczesnymi Ohlauer Strasse, Banhofstrase i Gartenstrasse (dziś ulice 3 Maja, Reja i 11 Listopada). Wtedy powstają budynki urzędu pocztowego, Sądu Ziemskiego i Sądu Pracy" - czytamy w "Oleśnicy od czasów najdawniejszych po współczesność".
Co było w miejscu przez lata dla tej ulicy najpopularniejszym - siedzibie kina Meteor?
Ośrodkiem rozrywki dla ówczesnych mieszkańców Oels było Elysium (jak podaje Marek Nienałtowski - wybudowane prawdopodobnie ok. 1820 -1830 r.), czyli trzy sale restauracyjne, w których odbywały się koncerty i teatralne spektakle (jedna z nich mogła pomieścić 500 widzów!), ogródek letni i hotel.
"Kiedy do Elysium dobudowano nowoczesny budynek mieszczący zautomatyzowaną scenę (najnowocześniejszą wówczas na Dolnym Śląsku), aparaturę obsługi i liczne garderoby" (olesnica.org) wtedy całość nosiła nazwę Oelser Stadtsäle. Zdaniem Nienałtowskiego, prawdopodobnie w skład Stadtsäle wchodził organizacyjnie Palast-Theater (kinoteatr) leżący przy Ohlauerstrasse 18, czyli tam, gdzie po wojnie powstało kino Meteor.
Według książki adresowej z 1921 r. właścicielem Palast-Theater był Alfred Dünkel, później - co najmniej od 1933 r. i najprawdopodobniej do 1945 r. - kino należało do Juliusa Briera. Ówczesny ekran kinowy miał rozmiar 5 x 12 metrów. To na nim oglądano m.in. Lídię Baarovą, czeską aktorkę, w latach 30. i 40. wielką gwiazdę niemieckiego kina, ówczesną celebrytkę, znaną z romansu z Josephem Goebbelsem.
Pionierski Robotnik, legendarny Meteor
Po wojnie Ohlauer Straße przemianowano najpierw na Partyzantów, potem na 1 Maja. Cztery kamienice (pomiędzy kinem a ulicą Młynarską) zostały zniszczone w czasie walk o Oleśnicę. Po wojnie odbudowano jedynie trzy.
A teraz zagadka numer 1.
Czy legendarny dzisiaj Meteor był pierwszym i jedynym kinem w Oleśnicy? Odpowiedź brzmi: Nie. Już bowiem w 1946 roku wielkim wydarzeniem dla oleśniczan było otwarcie kina Robotnik. Powstało ono też na 3 Maja, ale w innym miejscu niż Palast-Theater i Meteor. Otwarto je w kamienicy przy murze, za dawną fosą (dziś Pomnik Ery Kosmicznej), z charakterystyczną barokową fasadą. Seanse odbywały się cztery razy w tygodniu i cieszyły się ogromną popularnością.
Czas na zagadkę numer 2!
"Milioner", polski dramat ze świetną rolą Janusz Gajosa i jedną z ostatnich ról wielkiej Jadwigi Andrzejewskiej, gwiazdy kina międzywojennego. I rysunkowa komedia pełnometrażowa "Wielka podróż Bolka i Lolka". I amerykański "Mistrz kierownicy ucieka", czyli pędząca ciężarówka Bo "Bandziora" Darvilla w kreacji Burta Reynoldsa. No i rzecz jasna "Żołnierze wolności", radziecka epopeja wojenna, w której pojawiły się postacie i Stalina, i Bieruta, i Husaka, i Gierka, walczących dzielnie i niemal osobiście z Niemcami. Co łączy te tak różne filmy?
Rok 1977. Wtedy weszły na ekrany. I wtedy właśnie na 3 Maja Edward Niczypor zrobił kolejne zdjęcie w naszej historii spojrzeń na tę ulicę. W miejscu Arabeski było tu legendarne już dziś kino Meteor. A na budynku gabloty z fotosami i plakatami filmowymi. Tu się przystawało i czytało, czy jakiś amerykański film albo nowa japońska Godzilla nie wchodzą czasem na oleśnicki ekran. Kino radzieckie, skądinąd - jeśli nie nachalnie propagandowe - czasem niezłe, popularnością się wtedy nie cieszyło. Za to do kasy na hity zza oceanu ustawiały się kolejki. A i koników czasami nie brakowało. Wielu z oleśniczan z tego powodu odchodziło od kasy z kwitkiem.
Minister chwalił, widzowie bojkotowali
W naszej wędrówce wehikułem czasu trafiamy na datę 1 lipca 1989 r. Kino „Meteor” trafia w ręce ajenta - Andrzeja Bobrowskiego. Wydawało się wtedy, że przed jedyną tego typu placówką w okolicy rysuje się wspaniała przyszłość. O naszym kinie było głośno w prasie dolnośląskiej i ogólnopolskiej, a w wypowiedziach ówczesnego wiceministra kultury i sztuki Juliusza Burskiego Meteor stawiany było za wzór dla innych, chcących prowadzić podobną działalność.
Plany ajenta były ciekawe i szerokie. Ich realizację odsuwano jednak w czasie z jednego prostego powodu - braku środków. Środków, które powinny wpłynąć dzięki widzom. Niestety, pojawiło się zjawisko, które było wówczas szokiem dla kinomanów - totalnego odejścia publiczności od kina. Frekwencja w kinie „Meteor" spadła z 10 tys. widzów miesięcznie we wrześniu 1989 r. do ...400 osób w czerwcu 1991 r. Jeden seans oglądało średnio ok. 10 (!) widzów. W sali na 400 miejsc. Często seans nie mógł się odbyć z powodu zbyt małej liczby chętnych.
Ajent zrezygnował. Kino zmieniało właścicieli, zamykając i otwierając swe podwoje. Najgłośniej o Meteorze było we wrześniu 1995 r., kiedy przed kinem około 80 osób protestowało przeciwko wyświetlaniu filmu pt. „Ksiądz”. W roku 1997 Meteor definitywnie zamknął swoje podwoje...
Sala widowiskowa była przez lata własnością Państwowej Instytucji Filmowej Odra-Film we Wrocławiu. Potem odkupiła ją rodzina Siewków, która prowadzi w części lokal Arabeska (chce go od dawna sprzedać). Przednia część dawnego kina stanowi mienie komunalne. Kolejne próby jego wydzierżawienia kończą się fiaskiem albo najemcy szybko rezygnują...
Kiedy więc staniemy dzisiaj na rogu 3 Maja i Kilińskiego i spojrzymy w głąb tej pierwszej ulicy, to po lewej stronie nie zobaczymy już ani niemieckiego kinoteatru Palast-Theater, ani PRL-owskiego Meteora. O przedwojennych cygaretkach od Ochmanna, czy gruszkach z powojennego sklepu "Warzywa - Owoce" nie wspominając...
Bo chwila ta jak wiatr, ucieka. Już jej nigdy nie dogonisz, nie odnajdziesz nigdy już...
Napisz komentarz
Komentarze